Wszystko powoli skłania się ku lepszemu.
Nad wyraz swobodne pojmowanie.
Trochę ciepła.
Trochę uśmiechu.
Może będzie lepiej?
Lekko. Tak lekko.
Krzyk w ustach.
Wiatr we włosach.
Szkło otoczone powieką.
Jak piórko frunie po niebie.
Szare piórko lecące do ziemi.
Opada z gracją, sięga dna.
Bieleje.
Nikt nie pomyślałby jaki ból sprawia
Źdźbło trawy w oku.
Matko.
Proszę, nie puszczaj mej dłoni...