photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 STYCZNIA 2016

Wkrótce skończę 20 lat i wydaje mi się, że nareszcie zaczynam rozumieć, czego potrzebuję do życia. Trzy składowe niezmiennie stanowią mój napęd: cel, adrenalina i wiara. Mam osobowość melancholijną, skłonną do długich, przeintelektualizowanych refleksji, ale to działanie, żywe doświadczenie stanowi trzon mojej siły. Kiedy brakuje mi intensywnych emocji, błyskawicznie pojawiają się problemy. Przez znużenie zaczynam jeść zbyt wiele, wypełniając żołądek aż do bólu, do momentu słodkiego, glukozo-glutenowego otępienia, zatracając się w tym na tak długo, że mój organizm podupada na zdrowiu z braku jakichkolwiek wartościowych składników odżywczych. Chociaż od dawna nie głodziłam się ani nie wymiotowałam, moje nawyki nadal pozostawiają wiele do życzenia. Poza tym sięgam po cały wachlarz innych masochistycznych przyjemności. Odpycham od siebie wszystkich i pogrążam się w nienawiści do własnej osoby albo rzucam się w wir ryzykownych spotkań, z których wychodzę ze śladami nie tylko na ciele. Może liczę na to, że udowodnię coś sobie albo komuś i nagle wszystko się zmieni, a może po prostu pragnę szybkiej, taniej ulgi. Zmieniam swoją świadomość w każdy dostępny mi sposób. Czasami to właśnie mój jedyny cel, bo przecież łatwiej jest doprowadzić się do stanu, w którym ledwie oddycham, kiedy walka o przeżycie wypiera każdą inną myśl, zamiast wytrwać w postanowieniach umożliwiających realizację długoterminowych planów. Następnego dnia połykam rozsądną dawkę witamin, zjadam kilka łyżek zdrowej zupy i przewracam się w łóżku z boku na bok, próbując choć trochę odpocząć. Szczytem prostej ambicji staje się zminimalizowanie szkód, które sama sobie wyrządziłam poprzedniej nocy. Mija trochę czasu, wystarczy tyle, żebym zdążyła nieco dojść do siebie, a wtedy zaczyna się od nowa - szukam, rozpaczliwie, na oślep szukam przeżyć granicznych, by cokolwiek poczuć, a potem wykraść odrobinę motywacji do zadbania o własne zdrowie. Adrenalina i cel. Muszę już zawsze pamiętać o tym, żeby dostarczać sobie taką dawkę wrażeń, jaka jest mi potrzebna do zachowania równowagi. A jeśli nie chcę, by szala przechyliła się zbyt mocno na drugą stronę, potrzebuję też wiary. Ostoi, bezpiecznej oazy z czystą wodą, ceglanego domu dla ochrony przed moimi własnymi wilkami - i tego również nie wolno mi więcej ignorować. Tak mi dopomóż.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika purebeing.