to okropne dudnienie kropel deszczu o parapet, coraz bardziej monotonne, przyprawia mnie o ból głowy
wiatr dosyć wyraźnie daje znać , że to nie będzie mój wymarzony lipiec , że nic nie będzie od początku do końca takie jak sobie to zaplanowałam , akcentując ten fakt oszałamiającą temperaturą 10 stopni
może to i lepiej , może łatwiej będzie się pożegnać , bez zbędnych sentymentów i osobistych tragedii
chociaż właściwie , chyba skończyło się coś dobrego , zastąpione zwykłą obojętnością
mówi się trudno ,zalewa się czarną kawę czymś , co sprawi , że chociaż ona nie będzie taka zwyczajna i zabiera się do czytania książki w której świat jest o wiele bardziej trudny do zniesienia
a przynajmniej ja tak robię