zdjęcie zrobione z nienacka (o dziwo!), oczywiście gdyby brat widział siebie w necie, to by mnie za to zabił, ale skoro go nie ma i nie widzi.. :P
ale zajebiście.. humor mi się zmienia z minuty na minutę.. czuję się jakbym wracała do czasów kiedy to o samobójstwie myślało się non stop. i tak się teraz ze mną zaczyna dziać.. w szkole się uśmiecham, ładnie pięknie, a w domu siedzę, krzyczę i przeklinam sama do siebie. i pytam DLACZEGO los jest taki okrutny, że nic nie może się ułożyć po mojej myśli, dlaczego nie ma tak jakbyśmy tego chcieli, może byłoby choć trochę łatwiej..
Zaczął się rok 18stek. W tym tygodniu dwie->czwartek i niedziela, ale jakoś chyba nie mam nastroju ani chęci na zabawę.
Rok wielkich zmian. Może jakaś metamorfoza (może przefarbowanie się na blond, 3 kilo tapety i myślenie że się jest fajnym i pięknym? albo ewentualnie dready jak się zachce robić, ale to raczej w wakacje). Miało być bez 'głębszych' rozkmin i bez przeżywania, ale sam Sylwester sprawił iż mój mózg za dużo pracuje.. niestety.
Może rok luzu i totalnej zlewki (mimo iż to nie w moim 'stylu' zupełnie). Rok maksymalnego przeklinania, gadania do siebie i śmiania się bez umiaru.
Rok przygód, wyjazdów i kto wie czego jeszcze.. :D