dusimy w sobie te literki
a później eksplodują one żyłkami czerwonych niteczek
na naszych twarzach
(obowiązkowo jedną pulsujacą na skroni)
trzeba je wypuścić
wyjdą z serca, do ramienia
przez dłoń
dlugopisem
na kartkę
czasem jak do mnie mówisz
to chciałabym zapakować Twoje słowa w papierek
taki ładny, różowy
z pazłotkiem od wewnątrz
i schować do pudełeczka na kłódeczkę i maleńki kluczyk
razem z zasuszonym kwiatkiem i biletem kolejowym