No tu jestem z Asią... Streszcze Wam czwartek : O 10.00 przyjechała Piffcia i wybrałyśmy się do Manu. Chodziłyśmy sobie po sklepach jak to baby... :) Poszłyśmy do maca by wszamać (nie) zdrowe żarełko.. :) Później przyszły dzieci... (Matko to było stado bawołów! xD) Ale luz. Z Manu do galerki... Kupiłam sobie bluzecke za 9.95zł. Spoko. :) Później kupiłyśmy sobie po 2piwka na głowe... TYSKIE!! I w parku piłyśmy.... No po sklepach spędziłyśmy 9godzin!! JAk dla mnie to max! :) Ale spoko. Oczywiście piwko piłam... :) Było luźno... A teraz wybaczcie bo źle mi się pisze bgo spać mi sie chcę.. :) Dobranoc...