bo znalazłam niedawno spłodzony "wierszyk"...
napisałam go zasypiając co jest de facto dziwne ale co tam :p
widocznie wena nie wybiera dnia ani godziny...
***
Usta moje snem, rodzi się tam na granicy z jawą pocałunek mglisty,
na wpół senny, pół rzeczywisty.
Głaszcząc twe ciało mrugnięciami słodkiego oddechu,
składając przysięgę w uścisku pełnym uśmiechu,
palcami cichutko szepcząc twe imię,
tańcząc z włosami w czułości dolinie.
W ostatnim tchnieniu serce me powije łzę,
ty ją noś przy sobie gdyż to słowa kocham cię...
nie masz pomysłu na romantycznego sms'a? to już masz ;)
enjoy