Wtoczył się do mieszkania. Kasandra przestraszona chwycila go za ramię, widząc że każdy samodzielny krok sprawia mu ból. Kręciło mu się w głowie. Znając jej mieszkanie znalazł drogę do sypialni. Odsunął bałagan na podłogę i położył się bokiem. Ręką trzymająca za brzuch zalana była krwią. Czuł że strata parę litrów krwi odbiera mu siły i kazdy ruch czy oddech kosztuje resztki energii. Kręciło mu się w głowie. Położyła sie obok niego. O nic nie pytała. Patrzyła mu w oczy a on w jej. Z niebieskiego oka poszła łza. Ona wiedziała. I on wiedział. Umiera.
- Jak leci, maleńka? - Spytał, po czym zakrztusił się kończąc wypowiedź grymasem bólu.
- Umierasz.
- Nieee. Nie... Ide spac. Rano wstane i zrobie ci śniadanie. Obiecuje ci, słyszysz? - Próbował uspokoic i uciszyc ją Sławek.
- Może zadzwonię po karetke. - Po czym wstała i chciala isc po telefon. Zatrzymał ją zostawiając na sukience krawe ślady.
- Proszę, zostań. Widzialem już dużo złego i chcę żebyś była ostatnia rzeczą jaką zobaczę. Tylko ten widok mi został.
- Obiecałeś że zawsze będziesz przy mnie. - Mówiła roztrzęsiona ze łzami w oczach. - Że będziesz pomagał. Chronił mnie. Obiecałeś!
- Słuchaj. Nawet jesli umre, a tobie się coś stanie, to pokonam wszystkich i każdego, żeby tu wrócic. Dla ciebie pobije nawet Św. Piotra jeśli będzie trzeba. Tylko nie płacz.
- Kocham cię...
- Widzisz... Jednak jest coś silniejszego ode mnie.
- Śmierc?
- Nie, nie śmierc. Nie jest silniejsza bo nie jest ode mnie zależna.
- To co?
- Miłośc... - Sławek pierwszy raz naprawdę poznał znaczenie tego słowa.
- Mówiłeś że niczego się nie boisz. A czy... Boisz się śmierci? - Spytała bezbarwnym głosem gładząc mu włosy.
- Nie. Ale życia... Czasem.
- Co teraz będzie?
- Nic. Życia ciąg dalszy. Drzewa rosną, rzeka płynie, ptaki latają. Amen
I umarł. Cały czas patrząc w nią. A ona płakała. Lecz nie krzycząc wniebogłosy, nie rzucając się. Patrzyła na niego a łzy leciały same. Jego twarz wyglądała tak jakby się zamyślił o czymś przyjemnym i miał za chwilę uśmiechnąc się. Ale to się nie stało. Sylwetka ciemnowłosej dziewczyny odbijała mu się w martwych źrenicach.