21.
Właśnie miałam być w drodze do stolicy, gdzie miałam spełnić swoje marzenia. Siedzę w domu, więc możecie domyślić się jaki mam humor. Fajnie, że w nocy się dowiedziałam, że im się plany zmieniły i nie mam po co przyjeżdżać. Gdybym wczoraj sama do nich nie napisała, pewnie bym się nawet nie dowiedziała :) Ach Ci kochani przyjaciele. Koniec już na ten temat, noc przepłakana mi wystarczy.
Od ostatniego postu dietę trzymałam. Nie wchodziłam na wagę, bo po prostu się bałam. Chciałam zważyć się dopiero jutro i zobaczyć ile brakuje mi do wyzwania styczniowego (minus 5kg). Jednak weszłam na wagę dziś.. Brakuje mi 0,4kg... Nie wiem czy mi się uda zrzucić to do jutra. Byłoby pięknie gdyby jednak tak. Poćwiczę wieczorem..
Z liczeniem dni, postanowiłam odjąć te 7 dni w których zawalałam.
Trzymajcie się, teraz będę tutaj częściej :).
"Nie ma żadnej dla ciebie nadziei, jeżeli jesteś ślepy na to światło,
które nie wynika z samych rzeczy, lecz z sensu rzeczy."