Postanowiłem dziwnie, dziwacznie powrócić na ten cały photoblog. Częstymi razami napadają mnie różne refleksje nad pewnymi rzeczami, toteż w tym miejscu (choć to i może nie ma sensu) postanowiłem je umieszczać. Będą to w 100% moje interpretacje obrazu otaczającego mnie świata-nie zabraknie opinii politycznych, społecznych, ale również tych bliskich-tych, co to się właśnie dzieje bezpośrednio przy mnie, przy nas wszystkich.
Zdjęcia...ponoć głównym założeniem tego serwisu są zdjęcia i przy nich wszelkie możliwe opowieści wszelkiego jeszcze różniejszego typu. W moim wypadku-zamiłowania do fotografii jako pasji nigdy nie posiadałem, obecnie nie posiadam, i raczej nie posiadać będę. Toteż ani tu wysokiej jakości, ani czegokolwiek nie znajdziecie. Spotkacie się za to z prostotą i pięknem amatorszczyzny-zdjęcia oczywiście z telefonu, bo na aparat za kilka tysięcy szkoda mi funduszy.
Tyle chyba organizacyjnie. Ah-bym zapomniał. Na koniec zawsze będzie komentarz na temat zdjęcia oraz jakaś chodząca mi po łbie piosenka, mniej lub bardziej pasująca do całości.
A więc:
Zdjęcie z roku 1948 albo 1949-widok na Podwale we Wrocławiu. Po lewej stronie budynek z trzema wieżycami-obecny Konsulat Niemiec.
Już spuścili ogary ze smyczy,
cały las cuchnie zdrady zapachem,
echo niesie psów skowyt i komendę myśliwych,
która brzmi "trzeba dorżnąć Watahę!"
Nie czujemy już bólu ni strachu,
nie na strach w chwilach próby jest pora,
i choć chroni nas las, przed wrogimi oczami,
nie będziemy się chować po norach!
Znowu chcą Nam wytyczyć granice,
zalać świat czerwonymi szmatami,
w krwi potopić szczenięta, albo dusze Nam spętać,
mocniejszymi od śmierci więzami!
My prawnuki trójnogich basiorów,
których kości po lasach bieleją,
choć giniemy w obławach, i nie dla Nas są prawa,
wciąż jesteśmy dla świata nadzieją!
Więc pędzimy przez leśne ostępy,
dzikie, dumne, zrodzone o brzasku,
i jak Nasi przodkowie, kiedy chwytał ich człowiek,
wyrywamy swe łapy z potrzasku!
Będą tropić Nas wilki skundlone,
i za Naszych podawać się braci,
lecz kto wybrał obrożę,
ten żyć z Nami nie może,
bo za wolność krwią trzeba zapłacić!
I nie zasną spokojnie myśliwi,
w wodach będą drżeć dusze sobacze,
gdy z zmiecionej w cień sierści,
dech zatrzyma im piersi,
gdy usłyszą Nasz skowyt nad lasem!