Kupę wspomnień dzisiaj dane mi bylo. Czas ruszyć.
Nie mogę uwierzyć, że życie w bańce było tak genialnie proste i cudowne, pozbawione zmartwień i podejrzeń. Co to był za świat. To se ne wrati. I to nie jest najgorzej, ale jakoś tak żal. Co więcej, dostrzegam swoje błędy. Bez winy nie byłam. A gdyby tak cofnąć czas?
Pozdrawiam. Ten balon to prezent od papieża, nie jest na sprzedaż :-)