photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 PAŹDZIERNIKA 2010

Łooocypel . ;*

Uczucia ...

 

Ciekawa sprawa, niby każdy je posiada, większość je ukrywa, a to i tak one( w większości przypadków) kierują naszym rozsądkiem i wszystkimi poczynaniami. Szczeże mówiąc (dla tych uczepliwych - pisząc) nie rozumiem ludzi którzy skrywają w sobie uczucia... Nie tylko nienawiść, ale i miłość. Przecież ukrywając je, zgrywamy się, udając kogoś kim nie jesteśmy... I po co to wszystko ? Czy nie łatwiej jest powiedzieć prawde ? Wiadomo że często potrafi zranić, ale kłamstwo które usłyszymy po dłuższym czasie, zaboli jeszcze bardziej .. W dodatku uczucia, które tłumimy w sobie wzbierają się w nas i po jakimś czasie muszą się wydostać, powodując niepotrzebne skutki oraz zadają ból, nie tylko nam, ale i osobom które mają z nami do czynienia na codzień.. Druga sprawa dotyczy tych, którzy usiłują sobie wmówić, że nie potrafią kochać i nic nie czują lub co gorsza - nie są kochani. Tak sie składa, że każdy z nas, mimo tego czy chce czy nie chce jest kochanym, jeśli nie przez swoich bliźnich, to przez Boga. (Info dla jakichś Antychrystów - nie spamujcie mi w komentarzach że jestem gównem czy coś w tym stylu, bo sami pokazujecie to, że jesteście jeszcze głupsi ode mnie..) Tak więc przestańcie gadać głupoty, że nikt was nie kocha i że jesteście nie chciani, bo sami wiecie, że to największa bzdura.. A najczęściej mówią tak ludzie, którym coś w życiu nie wyszło lub są po prostu niedowartościowani, próbując zwalić winę na to.(Nie będę pisał za dużo, bo polski czeka i ogólnie długo nie pisałem, więc nie za bardzo wiem czy mi się to uda.;p)

 

Jeszcze inna sprawa, z którą spotykamy się praktycznie na codzień.. Nienawiść. To przez to uczucie odwracamy się do kiedyś bardzo drogich nam osób. Wg mnie jest to głupotą, którą przewyższa jedynie odwrócenie się od kogoś poprzez wzgląd na otaczające nas społeczeństwo... Nie cierpię ludzi którzy odwracają się od swoich przyjaciół tylko przez to, że jakaś paczka kretynów mówi im, że ta osoba zrobiła to i tamto, i jest taka i taka.. To już jest szczyt głupoty... No ale wracając do meritum, niech ktoś mi powie, jak można odepchnąć osobę z którą przeżyło się tyle wspólnych chwil, i cierpień. Mimo tego że kiedyś wydawało się wam że jedziecie na jednym wozku wspierając się w cierpieniach, odwracacie się przez własną pychę i dumę. W ludziach najbardziej boli mnie to, że boją się wyznać prawdę i albo mówią za plecami, albo po prostu patrzą na Ciebie jak na zdrajce lub jakiegoś kretyna. Nie można po prostu podejś, powiedzieć prosto w oczy tego co nas boli i albo odejść lub uściskać sobie ponownie dłoń i zakończyć sprawe jak ludzie, a nie jak posepne zwierze? Wydaje mi się, że jest to prostsze niż się wam wydaje, bo wystarczy odrobina odwagi i szczerości, ale przed tem trzeba pozbyć się własnej dumy i pychy ...

 

Żeby się Ola ucieszyła, to jeszcze trochę o tych, którzy walczyli, ale poddali się z wielu różnych względów... Nie za bardzo obchodzi mnie to czy ktoś zacznie po mnie jeździć po przeczytaniu tej notki lub od razu przed. Ale polecam być wierzącym. I może wielu z Was pomyśli, że gówno mnie obchodzi to , czy jesteście wierzący czy nie. Niestety się myli, bo zależy mi nawet na tych którzy chcieli mnie zdeptać jak robaka i niektórzy się nawet o tym przekonali(chodź nadal wątpie że to do nich dotarło) Tak więc wielu z nas, upada pod naciskiem wszystkich trosk i otaczających go spraw. Wiem o tym, bo sam wiele razy upadam lecz staram się jak najszybciej podnieść, w czym pomaga mi wiara. I powiem(napisze) Wam, że jeśli myślicie, że ważnie jest to, ile razy padacie to mylicie się w stu procentach. Bo dla Was najważniejsze nie ma być to ile razy będziecie upadać tylko to, ile razy się podniesiecie i zaczniecie walczyć na nowo. Niestety, życie opiera się na wiecznej walce, a czy Wy wybierzecie tą drogę którą ja ide, to już wasza sprawa. Ale wiadomość dla tych którzy myślą, że Boże nakazy niszczą człowieka, bo zabraniają współżyciu i masturbacji, które nasze społeczeństwo bardzo uwielbia, to mylicie się po raz kolejny... Stety czy niestety musze kończyć i z góry dziękuje tym którzy to przeczytają i nie będą pisać komentarzy typu " rodzice cie zrobili bo im się nudziło" czy coś w tym stylu. Bo nie pisze tego dla was dzieci wojny, tylko dla tych, którzy na prawde chcą się zmienić ...

 

 



http://www.youtube.com/watch?v=vWhFbiK__oY&NR=1

Komentarze

truskawkoholiczka Bardzo dobrze że to wszystko napisałeś, jednak są tacy jak czudzio którzy musi się wymądrzać mimo iż wszyscy zrozumieli o co Tobie chodziło. No ale nic ;) Miłość jest dowodem na istnienie Boga i to może potwierdzić każdy wierzący który doświadczył miłości. A co do tego że ludzie skrywają swoje uczucia. A no skrywają z reguły tylko przed osobą którą darzą tymi uczuciami, bo za bardzo boją się odrzucenia. Zgadzam się z Tobą i masz naprawdę do tego super podejście :)
18/10/2010 13:49:07
pszemki Wielkie dzięki . ;]
18/10/2010 19:33:52
czudzio Zastanów się jeszcze raz do kogo były moje uwagi. Pomyśl i wtedy rzucaj obelgami. Z Przemkiem zgadzam się niemalże całkowicie.
18/10/2010 20:58:28
truskawkoholiczka Jejku przepraszam chodziło mi o borka, mój błąd, zwracam honor ^^
18/10/2010 21:03:37
czudzio Dziękuję. Głupio mi, że tak niepotrzebnie najechałem.

Pozdrawiam.
18/10/2010 21:11:57

~nefer o tak, nienawiść jest głupia.
18/10/2010 19:34:06
pszemki Wg mnie największą z możliwych, bo to przebaczenie nadaje wielkość człowiekowi..
18/10/2010 19:36:49

aaasja mimo tych wszystkich uwag poniżej,notka jest w porządku ;) lepiej tak niż " mam doła, woda,zyletka,kran - zaraz wracam, bo mam plan.." no nie?:P
17/10/2010 22:20:35
czudzio To nie był błąd logiczny, tylko rzeczowy. Błąd logiczny dotyczy rozumowania.

Miłość jest najmocniejszym pragnieniem szczęścia drugiej istoty.

"Liczba upadków" nie jest uzależniona od "liczby podniesień". Tu nie ma zależności, a to nie matematyka. "Liczba podniesień" nie może być większa, ale może być mniejsza.

Liczba się liczy, i to bardziej niż "forma". Człowiek, który potrafił się podnieść tylko raz z wielkiego kryzysu, nie może się równać z człowiekiem, który wiele razy leżał z twarzą w błocie, a mimo to się podnosił i walczył.

"A po co upadamy, Bruce? Abyśmy mogli nauczyć się podnosić."
Batman: Początek
17/10/2010 19:51:43
borek Jak już tak się czepiamy do tego stopnia to "Prezes" ma imię. Jest nim "Borek". :P
17/10/2010 19:47:01
borek Teraz sobie zmieniasz. :D Mówiłeś, że liczy się to ile wstajemy, a nie to, ile upadamy. Więc co w końcu? xD Ilość czy obecność? :D
17/10/2010 19:26:16
pszemki Przepraszam Cie ;D Chodziło mi o obecność wstawania. ;P I nie zwracanie uwagi na upadki. Teraz wszystko dobrze ? ;>
17/10/2010 19:29:03
pszemki To jak już mamy się czepiać,to nie mówiłem, tylko pisałem Prezesie ;]
17/10/2010 19:32:14

borek Da się powiedzieć, czym ona nie jest.* :)
17/10/2010 19:16:03
pszemki Może i da się powiedzieć czym jest, ale nie da się jej do końca wytłumaczyć. A nie chodzi mi o bycie Pitagorasami ;] tylko o to, żebyśmy nie zwracali uwagi na to, że upadamy, tylko na to, że wstajemy. A to, że mamy wyciągać z tego wnioski i wstawać w jak najlepszym stylu, to druga sprawa ;]
17/10/2010 19:21:41

borek Trudno jest powiedzieć czym jest miłość, ale na pewno da się powiedzieć czy ona nie jest. Miłość nie jest uczuciem, a jeśli ktoś uważa, że jest to polecam książkę "Jak kochać i być kochanym" Johna Powella.
Druga sprawa. Liczy się jakość, nie ilość. Więc nie powinno patrzeć się na ilość podniesień i regresów, lecz na ich styl. Bo z tego się wyciąga naukę, nie z liczb. ;) Nie bądźmy Pitagorasami w tej sprawie. ;P
17/10/2010 19:15:18
borek 1. Trzecie zdanie ma błąd logiczny. Miłość nie jest uczuciem. ;)
2. "Bo dla Was najważniejsze nie ma być to ile razy będziecie upadać tylko to, ile razy się podniesiecie i zaczniecie walczyć na nowo." Liczba podniesień się jest uzależniona od ilości upadków i liczba owych podniesień nie może być większa. ;) Ergo, nie liczy się ilość upadków i podniesień (są one bowiem takie same), ważny jest styl i forma. ;)
17/10/2010 18:13:17
pszemki Ale Ty masz problemy cfaniaczku ;]
Ważne jest to, że wiesz o co mi chodzi, a nie chodzi mi o to żeby ktoś liczył ile razy upadł i nie pamiętał tego. Tylko pamiętał to, ile razy się podniósł.
I dobrze wiesz, że o miłości można pisać i pisać, a i tak się jej nie wytłumaczy. I nie jestem taki mądry jak Ty, więc wiesz ... Prezesie ;p
17/10/2010 19:07:27

petitpluie Przeczytałam! I hmm.. Podoba mi się ;)
;**
17/10/2010 18:09:56

Informacje o pszemki


Inni zdjęcia: *** staranniemilczysz*** staranniemilczyszWażka halinam1456 akcentovaKońskie trufle bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24