Użytkownik usunięty
dziekuje Ci Pszczolko za wyrozumialosc i chec pomocy ;*
ja wszysko to teraz biore, tzn staram sie brac na rozum, nie sercem i staram sie patrzec na wszystko chlodno bez uczuc i....
a zreszta
lepiej nie myslec o tym co nas zasmuca, a wlasciwie zasmucalo, bo juz mnie nic nie zasmuca :)
surima Te duże winniczki bardzo lubię - ale w trawie, nie na talerzu ;))
Zdecydowanie francuska kuchnia nie jest dla mnie...
To dlatego miłe chwile tak szybko mijają, że w czasie ich trwania, nie zwracamy uwagi na płynacy czas. Chłoniemy to, co się dzieje - po prostu. Za to przeżywanie tych złych chwil, polega głównie na czekaniu na ich koniec... Zegar bywa złośliwy i w takich momentach zwalnia wskazówki...
RE: Tak, turystka znad morza wróciła już... :))
Wypoczęta, zadowolona, ale wciąż się na normalne życie przestawić nie może...
renarde Oj, ja też bym z chęcią wróciła do Francji. Ślimaków nie próbowałam, nie mam zamiaru, ponoć są jak z gumy x) Francuzi w ogóle kuchnie mają oryginalną. I zwyczaje. I tak kocham Francję. I Paryż, ach.
A ślimaki takie żywe są fajne, ale tylko te ze skorupkami :D
Użytkownik usunięty
nie Pszczolko, nie wyjasnilo sie nic, a wlasciwie wyjasnilo sie duzo (nie pytaj) napewno nie jest to happy end czy start, ale powiem Ci kochana, ze juz to dla mnie staje siie malo wazne, wiesz?
poprostu dowiedzialam sie, ze wlasnie moje uczucia nie sa wazne, wiec skoro nie sa to sie zmieniia, a wlasciwie zanikna, juz chbya zanikaja, Ty rozumiesz Pszczolko?
zdjecie fantastyczne :)
ja nie wyobrazam sobie slimaka w ustach
ani obslizglych owocow morza, fu
moja kolezanka kiedys jadla ogon kangura, to straszne ;|