Kasieńka moja, tak, chrzczona była.
Nie było wyjścia anyway, jak się nie chciało swarów z rodziną, ale mi to nie robi. Whatever.
Za to wyglądała prześlicznie, jak porcelanowa laleczka.
Tam z tyłu to dumna babcia, moja mama.
Upiera się, że wyszły jak piękna i bestia, no ale ja uważam, iż jest względnie dobrze.
Sił mi brakuje, potrzebuję motorku jakiegoś w dupę.
Dzień za dniem leeeci, leeeeeeeci, zapierdaaaaaaala... I w kółko to samo, aż do porzygu.
I ze wszystkim sama, aż do porzygu.
Chcę już listopad, wszystko się rozjaśni nieco.
"...well daylight whipped me into shape
i must have been asleep for days
and moving lips could breathe her name
i opened up my eyes
and found myself alone, alone
alone upon a raging sea
that stole the only girl i loved
and drowned her deep inside of me..."