Gdyby ktoś chciał zajrzeć co siedzi w mojej głowie, to proszę bardzo prezentuję te strzępki powyżej.
Teraz można sobie zadać pytanie jak bardzo jestem popaprana :P
Każdy rysunek został wydziergany na uczelnii, jest efektem nudy... oczywiście każdy niedokończony aby miec jeszcze co robić :D
Zasada prosta: im nudniej tym bardziej kreatywnie.
no i każdy rysunek zaczął się bezwiednie.
Co to znaczy?
Gdy ktoś mnie pyta (a jest to najczęściej Ama :D) ,,Co rysujesz?"
Odpowiadam ,,Nie wiem".
Każdy jeden powstał właśnie w taki sposób.
Nie potrafię rysować, wiem.
Ale nic tak mnie nie relaksuje, nie sprawia mi tyle frajdy.
Kiedy z kreski nagle musze wymyśleć coś... kiedy łączę kropki i kreski razem żeby coś z nich powstało, cokolwiek co przyciągnie moje oko.
Ze śpiewaniem jest identycznie... nie umiem jakoś szczegónie... no dobra może trochę :D
Ale lubię... uwielbiam.
Ze zdjęciami jest tak też identycznie...
Daj mi fotkę a ja w nią wetchnę życie. Kiedy pod moim pędzlem wszystkie mankamenty zdjęcia przekształcają się w atuty.
Z dawaniem jest podobnie... Kiedy moge komuś coś dać od siebie, zobaczyć jego uśmiech, poczuć się potrzebna i otrzymac masę wdzięczności...
Czuć że robię coś co kocham i sprawiam tym radość nie tylko sobie.
W tym wszystkim odnalazłam kapkę szczęścia.
No a co do tego to czeka mnie małe szczęście.
Muszę teraz chwycić wiedzę za rogi i przypomnieć sobie jak wychowywać.
Ale nim to nastąpi to wspólnie z moją połową ruszamy do Krakowa.
Odpocząć. Mam najlepszą robotę pod słońcem.
-Ciocia musi iść na siłownie bo jest spasiona.
- <mierzy z góry na dół wzrokiem> ale Ty... jesteś taka no normalna!
- ale muszę zmieścić się w sukienkę!
- To kupimy ci drugą.
No tak, to przecież takie proste.
a ja tutaj juz odczuwam stres.
A dostałam zalecenie od lekarza że mam się nie stresować.
Mam nakaz, w sumie rozkaz, aby pójść do spa :D
Jeść zdrowo, nie przemęczać się i olewać całe zło.
ale te 286 dni... ucieknie jak nic.
To żadne zło ale chcę mieć wszystko na tip top.
Jak tu zyć w spokoju i równowadze?
Chociaż ostatnia informacja o tej masie atrakcji dodała skrzydeł.
No i jeszcze te praktyki.
Ja za biurkiem? W garsonce? Kulturalna, miła i ułożona, reprezentatywna?
Tak.
I pomyśleć że prawie zostałam nauczycielką :D
Zaskakuję samą siebie.
Szkoda że ostatni piątek w yolo to już nie piątek w oxi... ehhh. Tęsknie za tym.
Użytkownik psychodelicznaerato
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.