Było dobrze. Dokładnie, było.
Co takiego się dzieje, że powracam szczęśliwa a potem to wszystko i tak zamienia się w smutek? Kurcze, to chyba ta cholerna wrażliwość. To całe przyjmowanie do siebie problemów, zadręczanie się nimi. To nie daje spokoju. Kolej rzeczy. >jesteś szczęśliwa. >coś się dzieje. >szczęście mija. Mimo, że nadal masz wszystko o czym pragnęłaś przez dłuższy czas to nadal coś jest nie tak.
Myśli. Przeszłość. Wspomnienia.
One nie uciekają tak szybko. Wszystko, co miało już miejsce odbija się na mojej teraźniejszości. Staram się iść do przodu dumnie, z podniesioną głową mimo, że czasem tracę siły. Ale warto. Dla własnego szczęścia.
nie polecam spać w dzień.
4:10. czy opłaca się iść spać..