Do Ciebie.. chociaż wiem, że nigdy pewnie tego nie
przeczytasz..
wiesz kochanie wypełaniałeś każdą moją część ciała
szczęściem mogłabym bez końca siedzieć z Tobą w
ciszy i po prostu się na Ciebie patrzeć.. tak po prostu..
dawało mi to tyle szczęścia.. takie niby banalne, a tyle
szczęścia..
teraz, teraz Ciebie już nie ma.. odebrano mi brutalnie
moje szczęście.. było wiele chwil, dobrych i złych..
w gruncie rzeczy nie było dobrze, ale nawet jeśli było
źle to, to i tak byłam szczęśliwa, mega szczęśliwa..
chociaż wiedziałam, że tak na prawdę nie mam Ciebie
to w pewnym sesnie miałam.. i była to najpiekniejsza
przygoda jaka mi się przytrafiła..
jak to się mówi.. 'Wszystko się kiedyś kończy '
i ja wiedziałam, wiedziałam bardzo dobrze, że to
kiedys dobiegnie końca.. tylko czemu tak szybko,
czemu tak nie spodziewanie..
karmiłam się nadzieją przez te kilka miesięcy, które
zdawały się być wiecznością.. no ale fakt 'nadzieja
matką głupich', ale również 'nadzieja umiera ostatnia'
i tego kurczowo sie trzymałam.. bo człowiek bez
nadziei jest nikim..
takie przykre a takie prawdziwe..