Z każdą kroplą deszczu rozbijającą się o parapet, moje serce przepełnia większy smutek. Trzęsą mi się ręce. Wychodzę na zewnątrz, lodowaty wiatr rozwiewa mokre kosmyki moich włosów. Cały świat jakby wiruje. Mogę krzyczeć, płakać i tak nikt mnie nie usłyszy. Ulice przepełnione są obojętnością.
Dobija to cholernie ..
coś nie mogę spać , jakaś bezsnność ?
Chciałabym się do niego przytulić , usnąć , zapomnieć o tych wszystkich smutkach , złościach.
Dobranoc wam :)