Zdecydowanie, kocham zdjęcia z zaskoczenia. Ale nie łódźcie się, że wszystkie wyszły zadziwiająco w miarę normalnie jak to, ukazane powyżej. Ale z tych wszystkich zdjęć wiem, że dobrze się bawiłam i inni również. Pomyślelibyście teraz, że jak tylko wspomniałąm o zdjęciach, to pewnie pijana byłam, że nie pamiętam nic. A tu psikus. No oczywiście, że mam wspomnienia, cudowne, kórych nie zapomnę, a przynajmniej nie chciałabym. Dzięki takim zdjęciom widzę Was wszystkich. Wasze słabe i mocne strony. Widzę to, co umyka mi w mimowolnym spojrzeniu na Was na korytarzu. Przecież nie jesteście dla mnie jakąś najważniejszą cząstką, ogniwem, bez którego nie mogę się ruszyć. Jesteście dla mnie tak naprawdę obcy. Na takich zdjęciach widzę sekundę, a nawet nanosekundę z Waszego życia, spędzoną wspólnie ze mną, choć tylko z musu, a nie własnej woli. Ktoś kiedyś powiedziałł, że nawet rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywaja niezwykłe. I Ci, którzy mnie znali, trochę znali, mniej znali, nie znali lub w ogóle nigdy nie poznali.. To właśnie Wy przecież. Czyli Ci, na których gadania będzie mi brakowało, Ci, którzy mnie wspierali i śmiali się ze mną, a także i Wy, którzy mnie nienawidzicie. Pamiętajcie tylko, że odwzajemniam uczucia każdego z Was, jeśli jest ono podstawne,a uwierzcie - ja zawsze mam podstawne powody. Tak zupełnie na marginesie chciałabym dodać, że jesteśmy taką rasą, która nigdy, przenigdy nie przestanie mnie irytować swoją głupotą, bezmyślnością i brakiem samokrytycyzmu. Jesteśmy idiotami, po prostu. Wszyscy bez wyjątku. Ty, Ty, Ty, Ty, ten co to w monopolowym już 48h stoi, ta, która biegnie na autobus i ten, co zamknie jej tuż przed nosem drzwi po długiej przeprawie przez czerwone światła i pędzące samochody - to też kretyn. Jak ludzkie istnienia, pozornie tak inteligentne, z wielkim potencjałem intelektualnym, mogą się tak nienawidzić? Przykładem jestem ja. Bardzo dobrym. Poziom intelektualny, jakiś tam chyba mam, ale nienawiści do świata? MNÓSTWO. A do samej siebie? Pf, jeszcze więcej.