Gdzie ja jestem? Tu jest tak zimno i ciemno! Co ja tu robię? Przecież ja żyję więc to nie piekło! Patrzę w prawo i patrzę w lewo, Gdzieś tam w oddali stoi stare drzewo. A pod nim tak w czarnym cieniu Otulony mchem rośnie kwiat o róży imieniu.
Jest tak piękna i tak pachnąca Czuję ten zapach, choć jestem bardzo śpiąca. Podchodzę bliżej i chcę jej dotknąć, Lecz nagle me ciało zaczyna moknąć... To deszcze z atramentowego nieba Spada i obmywa ziemię tam gdzie trzeba.
Nagle czuję czyjś oddech za sobą, Odwracam się i widzę go przed sobą - Czy to anioł czy to sen? Jest taki piękny i pachnie tym zielonym mchem... Uśmiecha się do mnie i patrzy mi w oczy W jego lazurowym spojrzeniu smutek się moczy.
Czemu płaczesz aniele mój? pytam Nagle on staje, a ja krzyczę Proszę stój! Wyciąga ku mnie swą bladą dłoń, A ja nie potrafię jej dotknąć, czuję się ciężka jak słoń.
Nagle się budzę, to był tylko sen... Wzdycham ze smutkiem i rozpoczynam nowy dzień.