MIeć w swojej garści czyjeśż ycie. Moć je zgnieść, ułoży ppodłóg swej woli i nikt, nigdy nie dowiedziałby się niczego, cokowliek by Was wówczas dotyczyło. A tymczasem brnąć w światłości wojowników, którzy dboali o to, by prawy człek traktował lludzi z szacunkeim i by nie wykorzystywał ich słabości. Zupełnie jak ta góra, potężna, fuzji, mierząca się z delikatnymi płatkami sakury.
Trakt bez bruku, żadnych wskazówek, może być opstatnim, lecz nie jedynym.