Natura potrafi zazdziwić, tak jak moje ostatnie odkrycie.
Doszedłem do wniosku, że łono natury i przebywanie na nim, nie ważne czy w pozycji siedzącej, leżącej, czy też stojącej. Nie ważne również czy jest mi ciepło, czy też zimne. Byle bym miał pogląd na jej wdzięki w jak najlepszej okazałości. Uspokaja mnie, dostarcza mi masę pozytywnych emocji i spokoju. Nachodziły mnie ostatnio myśli, że to tam, w dziczy, jest moje miejsce. Tam powinienem egzystować, z dala od Was wszystkich. Od ludzi, problemów, trosk. Martwić się jedynie o to, by coś znaleźć i upolować. Nasycić żołądek i po prostu przeżyć o parę godzin dłużej. Myśli te potrafią człowieka bardzo dziwnie nastroić.
Jest tyle rzeczy na które człowiek ma ochotę a których spełnić nie może bo jest tchórzem, lub zwyczajnie ma jakieś psychiczne blokady. Tyle słów i temató do podjęcia z niektórymi ludźmi.
I może ktoś kiedyś faktycznie zabierze mnie z tego płaskowyża porażek, przekleństw, miernoty, pojękiwań i bóly? A może ja cały czas śnię i jeszcze się nie obudziłem?