Tonę w tłuszczu, nicości i nienawiści do samej siebie.
Jestem okropna bo:
-nie potrafię dogadywać się z ludźmi
-krzywdzę wszystkich do okoła
-nie potrafię utrzymać porządku zarówno w pokoju jak i w życiu
-nie potrafię cieszyć się z życia
-nie panuję nawet nad własną wagą
-dostaję pierdolca na myśl że innym się udaje a ja wciąż stoję w miejscu i zamiast wziąść się za siebie to płaczę w koncie ze słoikiem nutelli w ręku
Czy mam bulimię? Zadałam sobie dziś to pytanie. ZAwsze kontrolowałam "bulimię" a dziś wiedziałam, że źle robię. Czułam się jakby we mnie były dwie zupełnie różne osoby, jedna miła, uśmiechnięta mówiła że mam się nie poddawać że 40kg to moje marzenie i muszę do niego dążyć za wszelką cenę, dlatego zwróciłam śnidanie, gdy po chwili spojrzałam w lustro zobaczyłam kogoś innego, o zimnej osobowości, zapłakanych oczach mówiła mi że jestem żałosna i długo tak nie pociągnę pytała mnie czy jestem z siebie dumna, czy wybrałam dobrą drogę, czy jestem tak słaba żeby ulec światu, panującym kanonom piękna?
Boję się, te dwie osoby walczą między sobą, ale nie są mną.
Aktualna waga: 50,7kg