po raz pierwszy w życiu byłem gotowy,
na prawdę gotowy na śmierć.
nie przyszła.
teraz już nie jestem.
co innych zachwyca, mnie przeraża.
pociąga mnie to, co innych odpycha.
ciągle we mnie siedzi.
nie podchodź!!!
nie rób tego co skrzywdzi i Ciebie i mnie.
Serce pojemne jak przedwojenna wanna
I pragnienie by ją wypełnić.
spadające łuski, gorące, parzące.
tracę oddech, głowy zawrót - lepiej kucnę, to nie działa.
głębszy wdech, szaro jest.
znów nie mogę, lecę. piach.
blady księżyc, niepokój i ciężka kołdra.
jestem sam.
Ty idź spać.