Smutny smuteczek.Brzuch boli,nic się nie chce,a Kurpeta i Pediatria czekają <3 Spokojnie,przecież mam rano czas do 11 ;). Tsa.Kolejna furia tak dla ożywienia sytuacji znowu daje do myślenia...Powoli tracę wiarę w przyjaźń.Coraz częściej zadaję sobie pytanie,czy w moim życiu kiedyś pojawi się osoba,która serio zaakceptuje mnie z góry na dół,a jeśli nie zaakceptuje,to chociaż postara się zrozumieć.Czuje samotność na tym okręcie pełnym ludzi.Cóż,trzeba dorosnąć po prostu do pewnych spraw i tyle...Zero stresu...Luzik...Chyba maseczka nie zrelaksowała mnie dostatecznie,jak również bio-olej na ciele....Chyba idę coś z sobą zrobić.Niebawem dom,weekend,wreszcie zmiana otoczenia.Jutro melo-gramo i chill.Siema :)
Wyciągnij rękę,szczęście jest przecież tak blisko.