Takie jakieś UKOCHANEe
Rozmowa z Tobą dała mi dużo do myślenia, dzięki Tobie dzisiaj zebrałam siły i ruszyłam się do pisania notki.Niby dalsze pisanie nie ma sensu ale jest w tym coś takiego czego nie da się opisać.
Zupełnie obce osoby rozumieją mój ból potrafią pocieszyć, poradzić, zastąpić przyjaciół, którzy odeszli. Rozumiem, że to moja wina ale czy nie ma się przyjaciół na dobre i złe? Dlatego mogą nazwać się przyjaciółmi.Teraz wypadałoby wkleić jakiś cytat czy słowa jakiejś piosenki ale nie mam do tego dzisiaj głowy, bo tak na prawdę zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę, w jakie gówno się wpakowałam. Po co mi to było? Nie wiem. Może po to by nie utracić swojej pieprzonej dumy. Z każdym dniem zastanawiam się czemu akurat jestem kim jestem? Dziękuję za rady typu :
No to ruszaj dupe za przeproszeniem oczywiście i wypad z domu
! Jaaaa, nie wiem komplenie co ze sobą zrobić. Tego jest tak wiele, jak mam sobie z tym poradzić? Czy na tym polega mój problem? Nie mam już komu się wyżalać więc piszę to wszystko w jakiejś zasranej notce pod zdjęciem?
Rozumiem że trzeba ponosić konsekwencje za swoje czyny ale jak dla mnie to za dużo nie przywykłam do tego co dzieje się teraz, w tej chwili, w tym momencie. Każdy ułamek sekundy jest jak czas na sprawdzianie z Geografii kończysz pierwsze zadanie z dwudziestu a do końca masz 5 min.
Czemu się nie da zatrzymać czasu, pomyśleć zanim coś się zrobi, żeby potem nie chcieć tego czasu cofnąć. Pisze tak jednolicie beż żadnych podkreśleń czy innego rodzaju pierdół, bo po co ? Nie mam na nic siły, na nic chęci. Jak to co notka : Kolejny dzień wakacji zmarnowany. Tak będzie jutro, pojutrze, po pojutrze[...] aż do końca sierpnia. Może i osoba która czyta tą notkę do końca i jej się chce uzna że jestem dziwna ale ja chcę do szkoły. Gdyby była na moim miejscu pisała by zupełnie to samo. Ale mam to czego chchaiałam. Miało to wyglądać zupałnie inaczej ale wszystko jest inne w naszych marzeniach, wyobrażeniach.Wiem, że u większości mam opinie zimniej suczy ale kurcze co ja takiego robię? Jestem sobą? To tak drażni? XXI w. a ja nadal szukam w ludziach stereotypów przyjaciół. Nie zapominam o Tych którzy ze mną są i dziękuje im za to bo nie wyobrażałabym sobie dalszego odlicznia straconych minut bez nich. Ktoś chętnie przychodzi potem łatwo odchodzi, myślałam, że to zwykłe powiedzonko, a jednak jest w tym trochę prawdy.Czy ja mam napisane na czole lub mam powieszoną karteczkę na szyi z napisem "chodź się pobaw mną i moimi uczuciami", Nie wydaje mi się .Nadal mam się użerać z dwulicowością, plotami itp? Nie mam już do tego sił. A więc proszę doskonała okazja aby zmieszać moją osobę z błotem. 
To wszystko to jakiś koszmar, zły sen. Codziennie łudzę się, że zaraz się obudzę, że wszystko pryśnie jak bańka mydlana, jak w bajkach zły czar kiedy przyjeżdża książę i ratuję księżniczkę.
Na dzisiaj koniec użalania się nad sobą ale zapowiada się dłuuuuuuuuuga nieprzespana noc. A więc możliwe że dobranoc;/