ten weekend był bardzo męczący, ale przez te dni dopiero doceniłam jak dużo dostaje od życia...
może czas zacząć cieszyć się codziennością zamiast wciąż narzekać...
jak zwykle sie wzruszam ale czuje jakby to były te najważniejsze dni
nie płacze ze smutku lecz z radosci, z radośći ze moge byc z wami tam...
cieszyc sie chwila i robic to co lubie - śpiewać razem z wami, fałszować razem z wami, śmiac sie i płakac tez razem z wami.
mimo ze zadna z was nie musiala to kazda byla codzien, i wiem ze dalyscie z siebie wszystko
wiedzcie ze ja to doceniam i podziwiam jak duzo dajecie od siebie.
bo to wy tworzycie to wszystko, i to dzieki wam uśmiecham sie przez łzy i wiem ze zawsze moge na was liczyc
przepraszam za nerwy, za to ze czasem krzycze ale to dlatego ze mi cholernie zalezy.
nie chce myslec ze kiedys odejdziecie, ze kazda pujdzie w inna strone i wszystko sie skonczy...
moc ktora ma kazda z nas w serduchu nigdy sie nie wyczerpie lecz wiem ze dzieki niej bedziemy dazyc do doskonalosci ...
kocham, bo to wy wypełniacie luki pustki w moim zyciu