Sesja zakończona zanim się tak naprawdę zaczęła (ach, te zerówki!). Ambicje zaspokojone w stopniu dobrym, można odpoczywać.
Jadę... (nie, nie do Bajlandii - takowa to w Parku Jordana) do domu.
Ciekawe co dziś szykują mi Polskie Koleje Przygodowe...
Aż się boję.
Niniejszym, upraszam dziki i samobójców o zejście z torów na trasie przejazdu mojego pociągu. Życzyłabym sobie też braku atrakcji w postaci zapalenia się lokomotywy, towarzystwa człowieka, który chce mi zabrać i wyrzucić czytaną przeze mnie książkę (bo bulwersuje go tytuł), pary, która zabawia się sobą w sąsiednim przedziale, tudzież propozycji "niebanalnej" wycieczki po Kielcach z kierownikiem pociągu.
Aha i jeszcze postuluję wyznaczenie przedziału - izolatki dla młodzianów, których nie stać na zainwestowanie w słuchawki i maltretują współpasażerów trzeszczącym umpa-umpa z komórki. Niech siedzą razem i uprzykrzają podróż sobie nawzajem, może wyciągną jakieś wnioski. Obawiam się, że w przeciwnym razie kiedyś mi puszczą nerwy i wyrzucę jakiemuś delikwentowi to bawidełko za okno.
Wymagająca ze mnie pasażerka.