Jakeśmy były w Wenecji, Reszta Wycieczki posługiwała się trzema wałkami do włosów w celu otrzymania efektu NIEPRZYKLUPIENIA fryzury. Nabyłam i ja takie wałki w liczbie sześciu sztuk i wczoraj rano przyozdobiłam nimi czaszkę (no co, nikogo w domu nie było). Gdy sobie wreszcie o nich przypomniałam i zdjęłam - moim oczom ukazał się DZIWNY widok... otóż włosy podwinęły się jakby w odwrotną stronę... pamiętacie z Mullholand Drive, jak tam mają kręcić ten film (this is the girl) i są próbne zdjęcia z różnymi aktorkami, a wszystkie ucharakteryzowane na lata 60-te... tak właśnie wyglądałam... nie, to chyba 50-te?
:)))))))))
Niezrażona bynajmniej tymi przeciwnościami, zaraz wałki na nowo założę, albowiem czuję się w tej fryzurze INACZEJ i już :)
Wy sobie też włoski przeczeszcie i zapraszam w Aleje. Stoimy właśnie przed Krakowskim Zakładem Witrażów i jak zwykle zadzieramy głowy do góry. Przypominam, że Ludwik Wojtyczko zaprojektował budynek, w dosyć ciekawym otoczeniu zresztą, bo w pobliżu a to dom własny Ekielskiego a to dom Pod Sową...
Gabriel Żeleński nadał zakładowi wielki rozmach, a jego chlubą były realizacje wielkich mistrzów: Wyspiańskiego i Mehoffera - głównie kościelne.
Kierownikami artystycznymi byli kolejno: Jan Bukowski, Stefan Matejko i Henryk Uziembło. To teraz śmiało:
CO ICH WSZYSTKICH ŁĄCZYŁO, OPRÓCZ PRACY DLA ZAKŁADU WITRAŻÓW?
Stanisław Gabriel Żeleński poległ roku 1914 w bitwie pod Łukowem i tam został pochowany. Zakład prowadziła nadal i to z nie mniejszą energią jego żona Iza z Madejskich, a potem ich potomkowie aż do końca II wojny światowej.
Niestety archiwum zakładu już nie istnieje, a jego historię trzeba montować z urywków wspomnień i drobnych wzmianek. Witraże z krakowskich kamienic, które stanowiły tylko drugi plan działalności zakładu, świadczą do dziś o poziomie i rozmachu niegdysiejszej produkcji. Zakład kształcił rzemieślników i popierał artystów.
Na witrażach z krakowskich kamienic często pojawia się znak firmowy lub napis z nazwą zakładu. Tam, gdzie ich nie ma, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać to samo pochodzenie, szczególnie tam, gdzie potwierdza to styl i technika wykonania. Zakład nie miał bowiem poważniejszej konkurencji w Krakowie. Działali co prawda szklarze posiadający tego rodzaju umiejętności techniczne, ale witrażownictwo było tylko uzupełnieniem ich zasadniczego zajęcia, jakim było wprawianie szyb i obróbka luster.
Jeszcze tylko pytanie wybiegające w jutrzejszą notkę:
JAKIE BYŁY LOSY ZAKŁADU PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ?
oraz sprawdzające:
JAN BUKOWSKI - MALARZ I GRAFIK. W KTÓRYM KOŚCIELE KRAKOWSKIM ZAPROJEKTOWAŁ CAŁOŚĆ WYSTROJU WNĘTRZA?
KTÓRY Z TRZECH WSPOMNIANYCH KIEROWNIKÓW JEST AUTOREM MEBLI W SALI POSIEDZEŃ MAGISTRATU?
Dodam, że nie są TAK niewygodne, jak słynne meble Wyspiańskiego dla Żeleńskich, aczkolwiek równie momumentalne :)
PS. Hucianka się na Wojtyczce wyżyła :) a na Kasie Podgórskiej nikt nawet psa nie powiesił, w związku z tym omijam ten temat szerokim łukiem i ja - będzie zdjęcie Józefińskiej 18, będzie i opis :)
Źródło: Witraże w kamienicach krakowskich z przełomu wieków XIX i XX Krystyny Pawłowskiej, Księgarnia Akademicka 1994