photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Cygar-Fabryka trzy
Dodane 2 PAŹDZIERNIKA 2010 , exif
932
Dodano: 2 PAŹDZIERNIKA 2010

Cygar-Fabryka trzy

Poprzednim razem wspomniałam o problemie z kanalizacją Sekretary, a o własnym już nie zdążyłam. Cofnijmy się tak może o trzy miesiące. Zatkała się umywalka w łazience. Cóż prostszego niż wezwać hydraulika. No nic... trzeba tylko wstać przed świtem, coby zdołać się oporządzić na wyjściowo i pognać do spółdzielni złapać Pana Wojtka. A następnie spóźnić się do pracy. Oczywiście pod warunkiem, że Pan Wojtek będzie dyspozycyjny i przyjdzie jakoś tak zaraz, bo równie dobrze może powiedzieć, że będzie wolny o 14.00 i niby co, do pracy nie iść? Ponieważ wolę nie spóźniać się do pracy, jeśli już naprawdę nie muszę, umywalka czekała na sposobniejszą chwilę. Córunia dostała prikaz, że ma zęby myć nad wanną, i problem prawie załatwiony.

W sierpniu przyjeżdżała Psiapsióła z Daleka, to nawet myślałam, że mając z tej okazji wolne (od pracy) załatwię sprawę... ale to takie myśli tylko były, w rzeczywistości nie znalazłyśmy czasu, a Psiapsióła też dostała prikaz mycia zębów nad wanną. Czekałam więc na październik, kiedy to mam wolne środowe dopołudnia. Zresztą do wszystkiego można się przyzwyczaić. Pamiętam z dzieciństwa, że był kiedyś jakiś problem ze zlewem w kuchni i mama przez długi czas zmywała naczynia w łazience, to już widać taka tradycja :)
Niestety nadszedł pewien wrześniowy wieczór, kiedy to stwierdziłam, że strasznie wolno woda z wanny schodzi i trzeba ją przepchać. Ruszyłam do akcji z tym takim zybcykiem, co to Japończycy się w metrze do okna nim przyklejają, no i odniosłam pełen sukces. Woda zeszła szybciutko... i wyszła na podłogę w WC. Wyszłaby i dalej, do przedpokoju, ale się w porę zorientowałam. Cóż, kratka ściekowa (w pionie w głębi WC) też się zatyka. Potrzebny Pan Wojtek z taką kręconą rurką.

Szczęśliwym trafem następnego dnia mogłam się spóźnić, bo Derechcja udawała się właśnie na jeden dzień do szpitala (niestety wszelkie nasze związane z tym nadzieje i oczekiwania spaliły na panewce - wróciła). Wstałam więc odpowiednio wcześnie i już przed 8.00 meldowałam się w Spółdzielni wypatrując wzrokiem P.W. Oczy bym sobie mogła wypatrzyć, bowiem cała ekipa ruszyła już w teren i wróci o 14.00. Jak to, to o której wychodzą? O 7.00. Umówmy się, to nie jest godzina, o której ja się mogę szwendać poza domem (po domu tak, jeszcze ujdzie).

Procedury na teraz są takie: odpływ wanny zatkany, po myciu wodę wybiera się miską i wylewa do toalety. Która, przypominam, jest w osobnym pomieszczeniu. To około 20 kursów. Potem ściera się podłogę w łazience, przedpokoju i toalecie. Proste. Dawniej ludzie w ogóle w misce się myli. Córunia oczywiście dostała prikaz mycia zębów nad zlewem w kuchni. Mogłoby być gorzej, jak by się zlew zatkał... 
Pierwsza październikowa środa już za pasem, nie wiem, o której mam wstać, żeby zdążyć do Pana Wojtka :(


Z tych nerwów człowiek mógłby zacząć palić... Damskie i Egipskie to już może nie, ale Carmeny? Występują jeszcze w przyrodzie Carmeny?

Bo trzeba Wam wiedzieć, że w 1961 roku dawna Cygar-Fabryka, a wówczas Zakłady Przemysłu Tytoniowego przy ul. Dolnych Młynów 10 zaczęła przygotowania do produkcji papierosów typu amerykańskiego: Carmen i Rarytas z filtrem oraz Rarytas bez filtra. Jesienią 1964 roku sprzedawano już pierwsze partie tytoniu fajkowego o nazwie "Neptun".

Rozwijał się eksport. Wyroby krakowskie trafiały do Belgii, Francji, Anglii, Holandii, Szwecji, Finlandii, Szwajcarii, Zairu, Libanu, USA. W 1973 roku ruszyła produkcja Marlboro, dostępnych początkowo wyłącznie za dewizy krajów kapitalistycznych w Pewexie i Baltonie. Wówczas to rozpoczęły się kontakty krakowskich ZPT z Philip Morris, które zakończyły się przejęciem Zakładów w 1996 roku. 
Od 11 mln sztuk Marlboro w 1973 roku Dolne Młyny doszły do 1 mld 930 mln sztuk w roku 1980. Brak surowca, dewiz na opłaty licencyjne i brak papierosów - to rzeczywistość stanu wojennego. W kioskach pojawiły się wówczas papierosy na wagę - szkarty. W 1982 roku całą ciężarówkę szkartów zakupiła warszawska centrala Polskiej Agencji Prasowej. Do stolicy dotarła kupka tytoniu wysypanego z naderwanych przy produkcji bibułek, zaś tłum redaktorów zbierał ten tytoń garściami i palił w papierze gazetowym...


Czasy kryzysu minęły. Po przełomie 1989 roku KZPT przeszły długą drogę przekształceń. Wykupione w 1996 roku przez Philip Morris - kontynuowały lokalną tradycję, produkując Caro, Klubowe, Fajranty, Carmeny, Zefiry, Kapitany i Partnery oraz międzynarodowe Marlboro, L&M, Chesterfieldy.
Jednak Philip Morris podjął decyzję o likwidacji zakładów przy Dolnych Młynów i przeniesienia ich w całości do Czyżyn. Rzeczniczka firmy wyjaśniała w 2001 roku:
- Gdy 125 lat temu powstawały zabudowania fabryki, ulica Dolnych Młynów znajdowała się za bramami mmiasta. Dziś jest to samo centrum Krakowa. Już dawno informowaliśmy, że zamierzamy w tradycyjnej fabryce zakończyć produkcję i sprzedać budynek na cel, który służyłby miastu. W planach miasta ul. Dolnych Młynów przeznaczona jest na cele komercyjne. Nasz zakład nie miał tam szans rozbudowy i rozwoju.


W 2007 roku mówiono o projekcie kompleksu mieszkalno-hotelowego z usługami. Część kompleksu miałaby zostać wyburzona, a trzy budynki dawnej fabryki zaadaptowane m.in. na hotel. Wzdłuż ul. Czarnowiejskiej miałby powstać apartamentowiec z usługami i handlem na parterze, a na terenie wewnętrznym powstałyby plomby mieszkalno-usługowe. Budynki tworzyć mają atrium z ogrodem, stanowiącym jednocześnie dach nad parkingiem podziemnym. Część radnych była zdania, że lokalny układ komunikacyjny jest nieprzystosowany do takiego natężenia ruchu, jakie się w tym miejscu pojawi, co jest ważne również ze względu na znajdujące się w pobliżu dwa szpitale. Inni ripostowali, że kiedy powstanie obwodnica miasta, ruch na alejach uspokoi się. Powodzenia życzę.


Gdy chciałam wejść na teren dawnych zakładów, żeby zrobić zdjęcia, Panowie z Budki stanowczo sprzeciwili się pomysłowi. Myślałam, że oni pilnują parkingu, który na razie tam się mieści. Nie, są ochroną całości i bez zgody pana Potockiego (właściciela terenu) nigdzie nie wejdę. Na ogrodzeniu wisi billboard z ofertą sprzedaży całości, rozrysowanym planem inwestycji i triumfalnym obwieszczeniem, że projekt ma wuzetkę. Widać, żaden deweloper się nie pali do kupna.
Udałam się więc na tyły fabryki i wspięłam na 3 piętro budynku Uniwersytetu Rolniczego, gdzie - niczym rasowy paparazzi - podstawiłam kosz na śmieci pod wysoko umieszczone okno w toalecie i z narażeniem życia (kosza, był plastikowy) wykonałam powyższe zdjęcie. To wszystko, na co mnie stać.

Źródła:
1. Artykuł z ECHA KRAKOWA z 2001 r. zatytułowany Egipskie i Damskie, sygnowany (kach)
2. Artykuł z GAZETY KRAKOWSKIEJ z 2007 r. zatytułowany Ciasne uliczki, autorstwa Katarzyny Janiszewskiej
3. Ryszard Kotewicz - Z dziejów przemysłu Krakowa w latach 1918-1939, Wydawnictwo Literackie Kraków 1981


Pytania z dziedziny ROLA KAPITAŁU ZAGRANICZNEGO
Głównie reprezentowany był kapitał austriacki, niemiecki i czeski. Zacznijmy od pewnej firmy powstałej w Borku Fałęckim na początku XX wieku, o której raz już była mowa. Została ona wykupiona przez międzynarodowy koncern chemiczny. JAK ON SIĘ NAZYWAŁ?
CO DZIEJE SIĘ NA DAWNYCH TERENACH TEGO ZAKŁADU?
W JAKICH ZAKŁADACH BUDOWY MASZYN PRZEWAGĘ MIAŁ KAPITAŁ OBCY?
JAK NAZYWAŁA SIĘ FABRYKA WÓDEK OPANOWANA PRZEZ PRZEDSIĘBIORCÓW AUSTRIACKICH?
KTO PRODUKOWAŁ MUNDURY WOJSKOWE?
JAK NAZYWAŁA SIĘ FABRYKA CZEKOLADY?
Nazwisko jej właściciela stało się dziś nazwą wyrobu cukierniczego :)
JAK BRZMIAŁA NAZWA AUSTRIACKIEJ FIRMY PRODUKUJĄCEJ OPAKOWANIA DLA PRZEMYSŁU SPOŻYWCZEGO?
JAK NAZYWAŁY SIĘ ZAKŁADY GUMOWE I GDZIE SIĘ MIEŚCIŁY?
GDZIE CZESI UMIEŚCILI FABRYKĘ OŁÓWKÓW?
A W NASZYCH CZASACH - JAKIE BYŁO NAJWIĘKSZE PRZEDSIĘBIORSTWO PRZEJĘTY PRZEZ OBCY KAPITAŁ?


Odpowiadający: przede wszystkim Christ0ph. Za nim Cecora20, Bomba61, Jitka, Krkjk.
Zabrakło wód gazowanych (Parowa Fabryka Wód Gazowych Rząca i Chmurski, ul. Gertrudy 4) i napojów procentowych (browar  Goetza Okocimskiego przy ul. Lubicz, na początek) oraz tragicznego epizodu związanego z Optimą (czerwiec 1942) - ale to temat na osobną notkę.

Komentarze

~jitka Aha, a dziś wycieczka śladami sióstr V. Woolf... a ja nie mogę iść buuuu :(
09/10/2010 7:50:38
jitka Pozdrawiam sobotnio! :-) W końcu się na konto PB zalogowałam, a tu taka niespodzianka - PW sprzed 2 tygodni bez odpowiedzi ;-/
09/10/2010 7:42:57
nicodeme Jutro muszę być na UŁ o godzinie 8.00 tragedia to dla mnie, bo jakby to był wykład to bym jakoś jeszcze przetrwała tak o tej nieludzkiej godzinie zaczynam ćwiczenia. Jeszcze jakby tego było mało to trwają całe trzy godziny... Jakaś tragedia.
Mówiąc szczerze to ja na P.W. czekałabym pod spółdzielnia jakoś od 6.45 :D Jednak najpierw spróbowałabym kupić KRETA lub jakieś inne chemiczne cudo na zapchane rury:D
07/10/2010 20:20:55
roza Zdjęcie prawie z lotu ptaka :))))


Pozdrawiam serdecznie :)
07/10/2010 18:07:52
maro to ja pozdrawiam!
06/10/2010 21:09:41
~agusia030 zacnie jak zacnie, ale czy sytuacja kanalizacyjna opanowana ?
06/10/2010 15:21:13
nadjamfotos Tak się zapatrzyłam w to niebo na zdjęciu, że o mało co "z dachu nie spadłam"
a apropos, zdjecie to wykonywałas siedząć na sąsiednim dachu?
06/10/2010 11:50:11
przewodnikpokrakowie prawie :) dokonując ekwilibrystyki na koszu od śmieci :)
tak naprawdę na dach to bym nie weszła za Chiny - lęk wysokości, niestety :(
06/10/2010 11:56:07

fotoedo Co do zapychających się rur - skoro problem już załatwiony, to dobrze jeszcze zadbać o profilaktykę. Raz na miesiąc u nas wlewam do każdego odpływu trochę środka typu KRET w żelu. Granulek radzę nie stosować, bo można sobie zrobić kiedyś trwałe kuku takie, że i "żmijka" hydrauliczna wiele nie pomoże.
06/10/2010 10:32:37
fotoedo Hahaha! Tabuny, tumany - najwyraźniej grunt, że kurz ;-)
06/10/2010 10:27:43
~fotoimpresje Przy tak wsciekle niebieskim kolorze wcale im się nie dziwię :D

dzieki za komentarz :)
06/10/2010 10:02:59
zuzanka taaa...będę się rozpychać łokciami ,a łokieć mam zdemolowany (widzisz Gosiu,to starość ,sypię się całkiem... ) .... trzeba go jakoś wzmocnić :P ;)))
06/10/2010 10:02:21
~babciabezmohera Eee! Ze wszystkim można sobie domowym sposobem poradzić. Wystarczyłoby miskę podstawić pod kran w zlewie albo w wannie. Tylko z kąpielą już gorzej... ;(
03/10/2010 10:11:53
przewodnikpokrakowie Sposobem domowym radziłam sobie przez prawie 2 tygodnie... na szczęście dziś rano Dwaj Panowie z Korbą położyli temu kres :)
06/10/2010 9:55:35

deodatokrk Słodkości to moje ulubione tematy, więc Pischinger nie jest mi obcy od dzieciństwa. Tak sie mówiło u mnie w domu i mówi do dziś, na te andruty przekładane masą czekoladową. Ale aby było śmiesznie, to od 15 lat mieszkam koło dawnych zakładów, które znajdowały się były na ulicy Kącik. Potem to była część ZPC"Wawel", no a teraz straszy pustką...
02/10/2010 20:32:36
deodatokrk Z niedzielnej wizji lokalnej: na ulicy Kącik są dalej tablice ZPC"Wawel", ale wszystko sprawia wrażenie opuszczonej fabryczki. Nie chodzę tą ulicą stale, więc nie wiem jak to wygląda w tygodniu, w dni pracy:):):)
05/10/2010 10:58:51

~ampoule gratuluje wytrwałości z problemami hydraulicznymi! trzymam kciuki!
04/10/2010 22:03:47
~bomba61 KTO PRODUKOWAŁ MUNDURY WOJSKOWE?
Hanischa przy ul. Sławkowskiej 12 i Madritscha przy Rynku Podgórskim 3. Te niemieckie firmy powstały w czasie okupacji w oparciu o majątek działających w dwudziestoleciu międzywojennym Państwowego Zakładu Umundurowań.
04/10/2010 18:05:38
~bomba61 KTO PRODUKOWAŁ MUNDURY WOJSKOWE?

Wyszperałem w necie że funkcjonowała w Krakowie szwalnia mundurowa Hanischa przy ul. Sławkowskiej 12
04/10/2010 17:59:02
~tartuffe Heh... mnie jak się zatkało WC, to musiała przyjechać jakaś specjalistyczna ekipa z jakąś tam "armatą" do przepychanie, a woda... tfu! To nie była woda, tylko specjały sąsiadów z góry... wypływało wszystko z muszli na podłogę :/ atrakcja jak diabli. Nie życzę nikomu.
03/10/2010 18:30:05
wiosnaa No wreszcie sobie uczte zrobilam i poczytalam Ciebie.))))))))
Zachwycona jestem bardzo tym Dubrownikiem.)))) Polecam. W tych ciasnych uliczkach nie tylko cien ale i wiaterki sobie hulaly ,,,,cos wspanialego!!! Milej, slonecznej niedzieli zycze.))))))
03/10/2010 11:43:57
sprawymiasta Zróbmy tam fabrykę skrętów z marihuany!
03/10/2010 10:52:23
dorotka taaaa... ach te kanalizacje, wanny i inne urządzenia... przyprawiają człowieka o zawrót głowy :)
Hehehe :)
pozdrawiam :)
03/10/2010 9:44:42

Informacje o przewodnikpokrakowie


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24