photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Stancja na Dolnych Młynów
Dodane 15 WRZEŚNIA 2010
1195
Dodano: 15 WRZEŚNIA 2010

Stancja na Dolnych Młynów

Tego tylko brakowało.

Od zeszłego tygodnia pobolewa mnie ząb zupa dąb. Właściwie nie wiem do końca co, może to dziąsło, może jakaś ropa, no w każdym razie hm... jeść za bardzo nie mogę. Córunia sugeruje, żeby iść do dentysty. Na głowę upadła czy co!

Więc wczoraj na obiad postanowiłam przyrządzić Danie Szefa z mleka i kaszy mannej. Nie trzeba tego gryźć, wiecie. Zanabyłam oba składniki i przystąpiłam do produkcji. Zagotowałam mleko, wsypałam powolutku (mieszając) kaszę - 4 łyżki zgodnie z instrukcją na opakowaniu (że niby na szklankę tyle), odstawiłam na minutę.

Można by tym zagipsować dziury w ścianach, tyle powiem. Okazało się potem, że była mowa o 3 łyżkach. Człowiek z tego wszystkiego cyferek nie rozróżnia. No, tak czy siak - długo na tym nie pociągnę.

 

Tymczasem Derechcja zrobiła zebranie, podczas którego uzgodniła, że co tydzień będziemy robili zebranie i że będzie jeszcze w jednej sprawie osobne zebranie, a w drugiej też osobne zebranie, a w trzeciej... pewnie też, bo na razie kazała nam zebrać pomysły UWAGA! gdzie urządzić pokój socjalny do jedzenia, następnie pokój socjalny z telewizorem, następnie pokój na zebrania... wychodzi na to, że w naszych biurach, a my pozbieramy sobie stoliki i krzesełka i umieścimy się na kupie w jednym pokoju... ale za to będziemy mieli pokój socjalny do jedzenia, pokój socjalny z telewizorem i pokój na zebrania.

Zaczyna być coraz bardziej śmiesznie.

Dla uspokojenia skołatanych nerwów sprawiłam sobie mapę moskowskoj obłasti i śledzę za biegiem rzeki Moskwy. Tak że jeśli by ktoś chciał wiedzieć, którędy pod Borodino, to służę.

 

No a Wy tu szast-prast załatwiliście się z zagadkami (Nadjamfotos, Jitka, Ascaro i Motyljam) i nie pozostało mi nic innego, jak napisać nową notkę. Mozolnie przepisać, często z błędami, takie tam urocze próby - jak to określił jeden internauta na forum Gazety Kraków :)

 

Ulica Czysta, na której gościliśmy przez trzy lub nawet cztery notki, to przecznica z Dolnych Młynów.

Tu znów zaglądam do Przewodnika literackiego po Krakowie i województwie małopolskim autorstwa Ewy Zamorskiej-Przyłuskiej (WAM 2010) i cóż znajduję.

 

Cytowany fragment prozy Zagajewskiego przywołuje motyw studenta mieszkającego na stancji w Krakowie, wędrującego po początkowo obcym, stopniowo oswajanym mieście. Dlatego skręćmy na moment w ulicę Dolnych Młynów, gdzie mieszkał Michał - jeden z bohaterów Ulicy Gołębiej Kornela Filipowicza. Jest październik 1933, wchodzimy do kamienicy przy ulicy Dolnych Młynów 3 lub 5:

Jednopiętrowy dom przy ulicy Dolnych Młynów, z szerokim, sklepionym jak brama podmiejskiej karczmy zajazdem, leżał jeszcze do niedawna na peryferiach miasta. W roku, w którym zamieszkał w nim Michał, Kraków wielkich budynków, kamienic i gmachów dotarł już do Alei Mickiewicza, a nawet przekroczył ją. Mimo to dom przy Dolnych Młynów nie miał instalacji elektrycznej. Okoliczność ta, odstraszająca bardziej wymagających lokatorów, zadecydowała, że Michał wybrał tę właśnie stancję spośród wielu innych, przez które pielgrzymowały rokrocznie pokolenia studentów. Krótki rachunek z ołówkiem w ręku, zestawiający miesięczny dochód Michała - dwadzieścia złotych - pouczał, że wydatek na mieszkanie nie może przekraczać połowy tej sumy, jeżeli Michał ma jadać cztery razy w miesiącu obiady. Porównanie kosztów oświetlenia naftowego z ceną prądu oraz okoliczność, że pokój będzie dzielić z jakimś komiwojażerem, który po całych dniach deptał miasto i sąsiednie wsie - przemawiały za ulicą Dolnych Młynów. Michał zamieszkał więc w wąskim, ciemnym pokoju, do którego wchodziło się przez kuchnię przesmykiem wiodącym kręto między szafami, skrzyniami, pudłami i pluszowymi kotarami rozpiętymi na drucie, i polubił z czasem wilgotne, śmierdzące butwiejącymi szmatami wnętrze, obwieszone zbieraniną najdziwniejszych obrazów; był tam wielki pożółkły sztych, przedstawiający widok na Wenecję od strony morza, "Przysięga Kościuszki" na rynku krakowskim, oleodruk z jeleniem i cała kolonnia fotografii, laurek, pamiątek od chrztu i bierzmowania po osobach, które już dawno pomarły.

 

Najpierw może wyjaśnijmy, skąd nazwa ulicy.

Najpierw nazywano ją Dolną, bo tak była położona. W połowie XIX wieku nazwano ją Dolnych Młynów, bo w okolicy dzisiejszego skrzyżowania z Krupniczą istniał od 1335 roku młyn zwany Młynem Bieniasza, a póżniej Kamiennym i Dolnym.

Więc: Młyn związany był z wodą. JAKA RZEKA TAMTĘDY PRZEPŁYWAŁA?

Skoro Dolny, musiał być i Górny. GDZIE SIĘ ZNAJDOWAŁ?

JAKIE WYDARZENIE MIAŁO SWÓJ POCZĄTEK PRZY UL. DOLNYCH MŁYNÓW?

W kamieniczce - pozostawionej 1-piętrową - dziś mieści się bar wietnamsko-chiński, o którym studentowi Michałowi z lat 30-tych ani się śniło, jako że żywił się głównie herbatą i chlebem z serem. Usługi pogrzebowe nieco dalej sugerują bliskość... NO WŁAŚNIE, PYTANIE Z TOPOGRAFII - CO ZNAJDUJE SIĘ NAPRZECIWKO OPISANEJ KAMIENICZKI?

 

Zanim Kornel Filipowicz poprowadzi nas w drugą stronę ulicy, skupmy się na jego postaci. Przyznam się, że znanej mi jedynie z nazwiska. Znaczy znany mi jest z tego, że ZWIĄZANY BYŁ EMOCJONALNIE Z PEWNĄ POETKĄ. TO JA POPROSZĘ JEJ NAZWISKO.

"Po raz pierwszy zobaczyłam Kornela w 1946 roku albo 1947 roku - wspomina poetka. - Nie pamiętam, gdzie to było, ale pamiętam wrażenie jakie na mnie zrobił. (...) Pomyślałam, >Boże, jaki piękny mężczyzna<. Ale to nie miało wtedy żadnych konsekwencji.
JAKI WIERSZ NAPISAŁA POETKA PO JEGO ŚMIERCI? (nigdy nie czyta go na spotkaniach autorskich)
JAKI MEMORIAŁ DO WŁADZ PODPISALI OBOJE?
Owszem, w przeciągu ostatniego roku wzbogaciłam się o trzy książki Filipowicza, ale... ale jeszcze ich nie przeczytałam, no nie było kiedy. Ulicę Gołębią przekartkowałam z myślą o tej notce, a z Modlitwą za odjeżdżających wiążę duże nadzieje, bo... ma ładną okładkę :)))
Czyli znawca ze mnie żaden. Toteż możecie mi zaimponować byle czym :) na przykład odpowiedzią na pytanie:
KIM BYŁA ŻONA FILIPOWICZA?
GDZIE FILIPOWICZ BAWIŁ W CZASIE WOJNY?
ULICA GOŁĘBIA JEST CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ CAŁOŚCI. JAKI TYTUŁ NOSI TA CAŁOŚĆ?

Filipowicz był przed wszystkim autorem opowiadań - mistrzem małej formy. JAKĄ JESZCZE POSTAĆ PRZYBIERAŁA JEGO TWÓRCZOŚĆ?
CZYM ZASŁYNĄŁ W LATACH 80-TYCH?

I pytanie chyba najtrudniejsze: GDZIE MIEŚCIŁA SIĘ KSIĘGARNIA SPÓŁDZIELNI "CZYTELNIK", W KTÓREJ FILIPOWICZ PRACOWAŁ W CZASIE WOJNY JAKO POMOCNIK KSIĘGARSKI?
KTO BYŁ JEGO SZEFEM?


Komentarze

gosiaczkowo Kobieto marsz do dentysty i to już !! :))) bo inaczej po Ciebie przyjadę i sama zaprowadzę :) mogę też trzymać za rękę jak tak się boisz ? :)) zawsze jak się czegoś boję too sobie powtarzam " nooo co ja sobie nie dam rady , phii Gośka przecież masz jaja :D " wstyd ,że to napisałam :)))))))) ale tak mam :)) haha :D
Pokój do jedzenia w pracy Wam nie potrzebny , przecież póki nie pójdziesz do zębologa tooo nie możesz jeść , więc już jedno miejsce do tworzenia odpada :)))
Pamiętam jak byłam mała i mama wyjechała na jakąś delegację czy cuś i zostaliśmy z bratem pod opieką Taty , który starał się nami opiekować :D i pewnego pięknego dnia ugotował nam krupnik ,tylko dodał do niego tyle kaszy ,że łyżka na stojąco stała sama :)))))

17/09/2010 15:10:30
gosiaczkowo boooozeszzzz ale wstyd ,że to napisałam :D:D:D
17/09/2010 15:12:11
~ascaro Gorzej. Matka mojego przyjaciela zrobiła niegdyś taką zupę, że rzeźbiliśmy w niej... schody. Nikt tego jeść nie chciał, więc zupę oddano psu. Pies, a i owszem, zjadł, ale po chwili zwymiotował :-)
18/09/2010 11:01:56
przewodnikpokrakowie Ten pies miał duże braki w S-V, doprawdy :)
18/09/2010 11:04:12

~bomba61 ULICA GOŁĘBIA JEST CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ CAŁOŚCI. JAKI TYTUŁ NOSI TA CAŁOŚĆ?
może Uniwersytet Jagieloński ....ups
18/09/2010 10:45:45
przewodnikpokrakowie :)
"Ulica Gołębia" jako tytuł książki :)
18/09/2010 10:49:41

~bomba61 Filipowicz pracował w czasie wojny w ksiegarni "Czytelnik" przy ul Łobzowej 6.
Prowadził ja Witold Zechenter – poeta, prozaik, publicysta, autor kilkudziesięciu książek dla dzieci, tłumacz, twórca radiowych felietonów i słuchowisk – znany był przede wszystkim jako fraszkopisarz i parodysta. Do współpracowników Kornel Filipowicz należeli min. , Ignacy Fik, Stanisław Czarniecki- późniejszy geolog).
18/09/2010 10:38:41
~jitka Oj, teraz zobaczyłam Twoje pytanie u mnie. Polepšovna to poprawczak, także dobrze celowałaś, bo w jakiś sposób się tam ludziom polepsza :-]
17/09/2010 15:30:28
jitka A film u mnie :)
17/09/2010 15:31:29

~mea OJ, OJ Przewodniku :) Czuję, że chyba muszę "uruchomić" znów komentarze u mnie :))) Tym bardziej, że krążysz i krążysz po dobrze mi (nam) znanych rejonach ... Zdjęcie ŚWIETNE!!! E.
16/09/2010 9:43:23
przewodnikpokrakowie No, na Rajską to chyba nie zajdę na razie... bo nie bardzo pochlebny cytacik z Orbitowskiego jest...
:)
16/09/2010 11:55:27
~mea Na szczęście biblioteka to nie szkoła, obowiązku nie ma, obecności też nie sprawdzają te okropne b ... :)))
17/09/2010 11:36:38

~ultramarina Wobec tego służę :)
Pisze kolega Zbyszka Cybulskiego, aktor Bogusz Bilewski:

Przez rok nauki w Szkole Aktorskiej mieszkaliśmy razem u pani Hofmanowej na ul. Dolnych Młynów 5 w Krakowie. Mały stary domek z wypadającą na ulicę ścianą i podpartym palami sufitem. Kotara dzieliła nasz pokój na dwie części: oficjaną i nieoficjalną. W pokoju stała wysłużona kanapa. [...] Było też biureczko klasycystyczne, fotelik... Część nieoficjalną stanowiła koza, czyli piecyk na węgiel, na którym przygotowywaliśmy sobie gorące czerwone wino z przyprawami i herbatę. Stało jeszcze łóżko, a właściwie same sprężyny, znakomite przedwojenne sprężyny. Oprócz tego miednica i dzbanek z wodą, bo nie mieliśmy kranu. Co miesiąc zmienialiśmy sobie pokój - oficjalny na nieoficjalny i odwrotnie.
Od pokoju właścicielki oddzielał je przedpokoik, w którym stał piec. [...] Pani Hofmanowa paliła w nim zazwyczaj wtedy, gdy ktoś do nas przychodził. Nie pamiętam już, która z dziewcząt, Połomska czy Kucówna, musiała jakiś czas siedzieć w szafie, bo gospodyni koniecznie chciała wejść do naszego pokoju sprawdzić piec. Oczywiście wiedziała, że weszła jakaś dziewczyna, stąd jej ciekawość".

Obrazek dobrze chyba dopełnia obraz stancji przy Dolnych Młynów - zawsze żałowałam, że nie mogłam go umieścić w "Przewodniku literackim", bo jednak nie było literackiego pretekstu :)) Cieszę się, że tu pasuje :) Pozdrawiam serdecznie.
16/09/2010 14:04:22
przewodnikpokrakowie Ha ha ha.
To mi bardzo przypomina własne przejścia ze stancji przy Siemiradzkiego. Gospodyni paliła TYLKO w piecu w naszym pokoju i bez przerwy przychodziła do nas się ogrzewać. Stała godzinami oparta plecami o ten piec i snuła opowieści. Zdarzyło się, że nie poszłyśmy na zajęcia, bo nie wiedziałyśmy, jak jej przerwać :)
A miednica... co prawda kran tam był, ale wanna nie nadawała się do użytku i myłyśmy się w miednicy nad tą wanną zawieszoną. Jakby tego było mało, z kranu leciała tylko zimna woda, bo i piecyk był zepsuty. Ciepłą gotowało się w saganie w kuchni i niosło przez kuchenny korytarz nalać do miednicy.
Tylko kozy nie miałyśmy.
16/09/2010 14:45:42
nadjam Ło jejku, jak mi to przypomina moje czasy na stancji w Gliwicach. Tylko miałam jeszcze "kołchożnik" na szafie, z którego co noc dobiegała muzyka - "Poemat" Fibicha.
W tamtych czasach radio nadawało jeszcze piękną muzykę.
16/09/2010 14:51:06
~ultramarina Można by napisać przewodnik po krakowskich stancjach... temat sam w sobie niezwykły...
16/09/2010 15:04:03
przewodnikpokrakowie No, to pomysł już jest!
:)
16/09/2010 15:04:38

~babciabezmohera No jednak pójdź do dentysty! Dziecko jesteś czy co?! I jaki przykład córci dajesz?? ;) A tak serio- nie doprowadź do stanu zapalnego, bo będzie wtedy dużo gorzej.. Trzymam kciuki za atak odwagi! :)
16/09/2010 14:59:40
mhappy można się najeść, napić kawy ... i umrzeć na tej ulicy
czego więcej potrzeba ;)

a wizyta u dentysty raczej nieunikniona, zwykle strach ma tylko wielkie oczy ...
16/09/2010 14:27:56
~polprzewodnik Pierwsza zona Kornela Filipowicza była Maria Jarema-malarka i rzeźbiarka,nalezaca do Grupy Krakowskij
Druga zona byla Wislawa Szymborska - Pani Podbierakowa. Wiersz "Kot w pustym mieszkaniu" jest jednym z najpiekniejszych a jednoczesnie tak delikatnie mowiacych o pustce jaka zostaje po ukochanej osobie.


F
16/09/2010 13:18:39
~Jitka Z tego co mi wiadomo, to W. Szymborska nie była jego żoną formalnie.
16/09/2010 13:56:44

~ultramarina Ciekawe, że w tych samych domkach (a raczej pod nr 5) mieszkał w swych krakowskich czasach Zbyszek Cybulski :) na stancji, a jakże, której opis do złudzenia kojarzy się z klimatem stancji Filipowicza. Gdyby nie różnice w układzie pomieszczeń, można by być pewnym, że mowa o tym samym mieszkaniu... :) Jeśli ugości Pani stosowny cytacik, przepiszę :)))
16/09/2010 13:15:47
przewodnikpokrakowie Pewnie, że ugoszczę :)
16/09/2010 13:49:56

~fotoimpresje Witam i dziękuję.

jak moglem napisać Chcesz przez samo h ??
16/09/2010 12:00:56
przewodnikpokrakowie Myślałam, że to specjalnie :)
16/09/2010 12:03:03
fotoimpresje Nie, raczej przez szybkie pisanie i nieuwagę :)
16/09/2010 12:03:59

~fotoimpresje Hej!
To ja, "Fotoplastikon" :)

Ty nie hcesz zagladac do mnie to ja bed zagladal do Ciebie :)
15/09/2010 17:41:26
fotoimpresje Oczywiscie chcesz a nie " hcesz." :)
16/09/2010 12:01:49

~ebe4 z tylu pytań wiem tyko tyle że szpital jest naprzeciwko tej kamienicy;p
i btw - na tej ulicy znajduje się bardzo zacny szewc:)
16/09/2010 11:27:36
przewodnikpokrakowie Znam go, przyklejał mi kokardkę do pantofelka :)
16/09/2010 11:55:54

nadjamdwa A ten "COFFEE Street" to jeszcze sprzed wojny, czy już aktualny?
15/09/2010 22:07:16
przewodnikpokrakowie :)
Zasdniczo to chyba powinno być Street Coffee, ale kto by się tam przejmował...
16/09/2010 11:54:26

hrupek co ja wciagam ;D ? ja niiic... to taka ustawka na photo
15/09/2010 21:48:09
danusius Ladnie tej ulicy w czaro-bialym:) Mam nadzieje, ze zab przestanie pobolewac - ja tez mam taki jeden co pobolewa mnie od czasu do czasu i najlepsze jest to, ze dentysci (chyba ze 3) mowili, ze nic nie widza i nawet na rentgenie nic nie bylo widac. Tak wiec, moze to dziaslo? Powodzenia!
15/09/2010 19:53:22
pyynka fajne :)
15/09/2010 17:39:16
yankes44 .
Za przykładem Michała proponuję jeść tylko 4 obiady w miesiącu.
Ząb odpocznie...
.
Proponuję urządzić jeszcze pokój na poobiednie leżakowanie.
.
A kiedyś gotowałem krupnik, a taki wydawał się wodnisty, więc sypałem kaszę i jeszcze i jeszcze...
Co było jak kasza napęczniała, to zapewne sobie wyobrażasz...
;-P
.
15/09/2010 16:38:32
przewodnik Dzisiaj byłem w Krakowie i widziałem w Sukiennicach średniowieczne Garbary :)
15/09/2010 16:15:41
fotoedo A ząb ósemka? Jeśli już tak boli, to koniecznie do dentysty. Ale krótkoterminowo bardzo potrafi pomóc Tantum Verde w sprayu - psik psik i skutecznie znieczula na jakiś czas. Potem to już tylko tabletki przeciwbólowe zostają na jakiś czas, ale i one przestaną wystarczać.
15/09/2010 9:58:16
przewodnikpokrakowie Bogać tam ósemka. Jedynka czy dwójka dolna, diabli wiedzą. Na samym przodzie, kurka wodna!
15/09/2010 13:26:30
fotoedo No to można zawsze wyrwać i cieszyć się szczerym, dziecięcym uśmiechem :-D
15/09/2010 15:05:26

Informacje o przewodnikpokrakowie


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24