Przyszedł do Fabryki jeden pan i powiedział, że jest rocznica urodzin jego ojca, bo tatuś się właśnie urodził w Matki Boskiej. Matka Boska natychmiast wywołała właściwe skojarzenie - czy aby nie jest to jeden z tych dni wstępu dla kobiet u kamedułów na Bielanach? Jasne. No to już wiedziałam, co będę robić po pracy. Poczekałam na autobus pod Jubilatem, a gdy nadjechał, lekko się zbulwersowałam ilością ludzi w środku. Przez całą drogę, nie wiedzieć czemu, wyobrażałam sobie, że jadę razem z niejakim Jackiem Majchrowskim, który zaraz następnego dnia zażąda od ZIKiT-u zwiększenia ilości kursów na tej trasie. Wreszcie wysiadłam z tej prasowalnicy (i nie, że to pobożni pielgrzymi tak zatłoczyli autobus, bo razem ze mną wysiadła tylko jedna dziewczyna) i pod klasztor dotarłam po piątej. Liczyłam na przecudnej piękności widokówki... aaa, bo Wy nic nie wiecie, matka i córka dostały szmergla i postcrossingują... i przy tej okazji okazało się, że kupienie ŁADNYCH widokówek w Krakowie to nie jest prosta sprawa. Ale wracając na Bielany - przecudnej piękności karteczek nie było, co mnie zadziwiło, bo nieraz się widzi takie śliczne zdjęcia stamtąd...
Wiatr duł, zeszłam do katakumb sprawdzić, czy ktoś nie umarł od zeszłego roku (wszyscy zdrowi) - a tam za okienkiem wychodzącym na pustelnicze domki wiuuuuuuu i wiuuuuuuu. Straszno.
Pociechą był spacer Laskiem Wolskim. Postanowiłam dojść do ZOO i stamtąd zjechać autobusem do miasta. W tak pięknych okolicznościach przyrody czasem trafił się jakiś szalony rowerzysta (to powinno być zabronione) lub zakochana parka, a tak to byłam tylko ja i te czarne (a może granatowe?) lśniące żuczki, też wyszły na progułkę. Dużo ich poległo, ale nie z mojej winy. Głód skręcał mi kichy coraz bardziej, a do przodu pchała mnie jedynie myśl o kiełbasie z grilla, takiej tłustej, paskudnej, którą sobie pożrę ze smakiem w barze przed wejściem do ZOO. Im większy smród bił od kochanych zwierzątek, tym intensywniej wizualizowałam sobie kiełbaskę, niczym jakis żarłoczny Baloun wątrobiankę.
No i co? Oczywiście. Bar zamknięty na głucho. Kasa ZOO też zresztą. I jeszcze na autobus musiałam czekać kwadrans. Do domu dotarłam wpół do ósmej słaniając się na nogach. O bagietce czosnkowej z południa. Bagietce i zestawie bakterii.
Na zdjęciu dalej Zakład Weterynarii i Medycyny Sądowej przy ul. Czystej 18, dziś Instytut Mikrobiologii i Immunologii Collegium Medicum UJ.
Widok z Alej. Jakie były jego wojenne losy?
W 1940 roku przyjeżdża do Krakowa z Warszawy doc. dr Zygmunt Zakrzewski jako delegat polskich władz podziemnych. W porozumieniu z nim Zdzisław Przybyłkiewicz organizuje w Institut fuer Fleckfieber und Virus-Forschung akcję podziemną przeciw Niemcom. Akcja ta polegała na utrudnianiu lub niszczeniu produkcji szczepionki przeciwko durowi wysypkowemu, dostarczaniu polskim organizacjom podziemnym skutecznej szczepionki przeznaczonej m.in. do uodparniania przeciw tyfusowi plamistemu więzionych w obozach koncentracyjnych polskich naukowców oraz informowaniu polskich władz podziemnych o wszelkich poczynaniach Niemców w instytucie. Akcja ta była prowadzona do końca okupacji. W instytucie zresztą jedynie kierownictwo spoczywało w rękach niemieckich, całą zaś załogę w liczbie ponad 200 pracowników stanowili Polacy.
W 1944 - wobec zbliżającego się do Krakowa frontu wojennego - prawie całe urządzenie wewnętrzne zakładu zostało wywiezione przez Niemców do miejscowości Roth koło Norymbergi. Druga ewakuacja urządzeń zakładu została przeprowadzona przez Niemców w dniach 16 i 17 stycznia 1945, a więc dosłownie w chwili wkraczania Armii Radzieckiej. W czasie walk o Kraków budynek został uszkodzony pociskiem artyleryjskim, który uderzył w komin centralnego ogrzewania, niszcząc przy tym duży odcinek dachu.
W sierpniu 1946 Zdzisław Przybyłkiewicz wyjechał do strefy okupacji amerykańskiej w Niemczech Zachodnich celem przeprowadzenia rewindykacji wywiezionego z gmachu przy Czystej mienia uniwersyteckiego. W listopadzie przywiózł do Krakowa 9 wagonów odnalezionych i zrewindykowanych przedmiotów inwentarzowych, stanowiących własność Zakładów -Bakteriologii i Patologii Wydziału Lekarskiego UJ oraz Mikrobiologii Rolniczej UJ. Dzięki temu Zakład Bakteriologii w Krakowie był ówcześnie najlepiej wyposażonym w Polsce.
Przy okazji nie sposób nie wspomnieć o tym, że Przybyłkiewicz (zmarły w 1996 roku) był przewodnikiem z Górską Odznaką Turystyczną i Narciarską i prowadził masowe wycieczki turystyczne.
Kończąc dzieje Zakładu wypada przypomnieć, że wobec osiedlenia się w Krakowie prof. Rudolfa Weigla w 1945 roku, utworzono dla niego ad personam drugą katedrę bakteriologii, którą nazwano Zakładem Bakteriologii Ogólnej UJ. Dla tego Zakładu wydzielono część pomieszczeń II piętra gmachu przy Czystej. Jednak prof. Weigl nie objął przydzielonego mu lokalu w użytkowanie i nie podjął wykładów. Ta sytuacja utrzymała się aż do 1948 roku, kiedy Weigl przeniósł się do Poznania.
A' propos: CZY WIECIE, CO WEIGLOWI ZROBIŁY POLSKIE WŁADZE W 1948 ROKU?
Źródło: II tom "Sześćsetlecia medycyny krakowskiej", traktujący o historii katedr
Poprzednie zagadki rozszyfrowywali: Ascaro, Nadjamfotos, Surima, Jitka, Bomba61, Sprawymiasta, Adalibra.
Bez odpowiedzi pozostało pytanie dotyczące niemieckiego pediatry. Był nim Josef Stroeder, którego wspomnienia pod tytułem "Oskarżony o przyjaźń z Polakami" opublikowało jeszcze za życia autora - w 1988 roku - Wydawnictwo Literackie.
Szpital Narutowicza został przemianowany na niemiecki szpital okręgowy (Deutsches Distrikt Krankenhaus) i przeznaczony dla ludności niemieckiej.
JAKIE IMIĘ NOSI SZPITAL DZIECIĘCY, KTÓRYM ZARZĄDZAŁ STROEDER?
GDZIE SIĘ MIEŚCI?
KTO I KIEDY WPADŁ NA POMYSŁ, ŻE W KRAKOWIE POTRZEBNY JEST SPECJALNY SZPITAL DLA DZIECI?
KTO ZE SFER ARYSTOKRATYCZNYCH POMÓGŁ MU W REALIZACJI TEGO ZAMIERZENIA?
KTÓRY Z POLSKICH PISARZY I TŁUMACZY BYŁ ZWIĄZANY Z TYM SZPITALEM JAKO LEKARZ?
JAKĄ AKCJĘ ZWIĄZANĄ Z DZIEĆMI ROZPROPAGOWAŁ ON W POLSCE?
Tyle na razie zagadek związanych z medycyną, za tydzień ruszamy do Cygarfabryki.
PS. Znowu NAGLE I NIESPODZIEWANIE okazało się, że skończyło się PRO. Czy ONI naprawdę nie mogą uprzedzać? Tak chociaż dwa dni wcześniej?
Inni zdjęcia: 1438 akcentovaRudzik em0523Zimorodek em0523Zimorodek em0523:) dorcia2700134. atanaMiłośnik winogron elmarOd zera do siebie pamietnikpotworaPolski Biały Dom bluebird11... maxima24