W pożegnalny wieczór, odkrywszy w lodówce butelkę musującego, ubzdryngoliłyśmy się z Psiapsiółą z Daleka i zafundowałyśmy sobie projekcję Mamma mia! Potem przed dwa dni chodziły za mną piosenki ABBY.
Wiecie, że picie wina powoduje otyłość? Przestudiowałam to obrzydliwe hasło w pewnej internetowej encyklopedii, której nazwy nie wymienię, chyba że mi zapłacą (pozdrowienia dla Moskwicza) i co prawda odkryłam, że mam PRAWIDŁOWĄ masę ciała, ale już stosunek obwodu talii do bioder niekoniecznie, co wiąże się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, cukrzycy, nadciśnienia czy wylewu krwi do mózgu. Ha ha ha. Taki sobie zwykły beerceps. Wypadałoby go stracić, więc sprawdziłam wydatkowanie energii przy różnych czynnościach:
Leżąc w łóżku przez 60 minut średnio wydatkuję 56,20 kcal.
Chodząc po ulicy przez 60 minut wydatkuję 188,40 kcal.
No sami widzicie, że bardziej się opłaca poleżeć trzy godzinki.
Czytając przy stole przez godzinę 76,20 kcal.
Myjąc okna przez 15 minut 43,79 kcal.
Rozwieszając pranie przez 15 minut 54,74 kcal.
Siedzenie przez godzinę 72,98 kcal.
Między leżeniem a siedzeniem jest w istocie niewielka różnica w energii, ale jaka różnica jakościowa! W końcu tych parę kcal w tę czy w tamtą... nie będziemy się kłócić... tak sobie myślę, że już niedługo będzie zima, to sobie ho ho poleżę. Na razie Córunia skuczy:
- Jeszcze całych dziesięć dni do szkoły :(
Pragnę podkreślić, iż chodzi o to, że AŻ dziesięć dni, nie TYLKO. Nie dojdę z nią do ładu. Jak nie urok, to wyżymaczka.
Za to w pracy sielanka. Derechcja weg, a w progi wkroczył pewien radca prawny, który szuka korzeni swej rodziny w Dalekim Kraju. Chciałby się tam wybrać i złożyć kwiaty na grobie prapradziadków. Akcja śledcza to coś dla mnie, więc weszłam w kontakt mailowy ze SŁUŻBAMI CMENTARNYMI w pewnym miasteczku za filarami (mieszkała panna z rodzicielami). Na drugi dzień zawiadomiono mnie, że stróż już przepatruje wszystkie nagrobki pod kątem tego nazwiska. Nie wiem, czy nie żartują.
Ja tymczasem przepatruję swoje materiały w poszukiwaniu informacji na temat pewnego budynku przy ul. Czystej. Ale po kolei.
Kontynuujemy przeglądanie książki Przewodnik literacki po Krakowie i województwie krakowskim autorstwa Ewy Zamorskiej- Przyłuskiej (WAM 2010) i z Kleparza trafiamy do pobliskiej dzielnicy Piasek - Garbary. Krzysztof, bohater Ciepło, zimno Adama Zagajewskiego - który, jak już wiemy, przyjechał z Gliwic na studia do Krakowa - na razie czuje się odrzucony przez miasto.
Pisze Zamorska-Przyłuska:
=========================================================================================================
Ostatni odcinek Krupniczej warto przejść, wsłuchując się w jedną z kapitalnych obserwacji, jakich pełna jest zapomniana już chyba nieco powieść Ciepło, zimno Adama Zagajewskiego:
Kamienice czasem otwierały się, ktoś uchylał okno i strzepywał kurz ze ścierki, niekiedy na parapetach stały kobiety o silnych łydkach i zamaszyście czyściły szyby. Czasem, gdy zapadł już zmierzch i w pokojach zapalano światło, można było, przez krótką chwilę, zanim zaciągnięto firanki i zasłony, wedrzeć się wzrokiem w głąb ciała kamienicy, zobaczyć sylwetkę kogoś, kto przechodzi przez pokój i jak postać z niemego filmu znika w niewidocznych drzwiach.
Więcej można było spostrzec od drugiej strony, tam gdzie kamienica obracała się nie zaciśniętymi ustami okien, lecz balkonami wychodzącymi na podwórze. Niekiedy ulice tak się układały, że nie zabudowana przestrzeń jednej ulicy pozwalała na dostęp do tylnych ścian kamienic oddalonych o kilkadziesiąt metrów. Na przykład idąc ulicą Krupniczą na odcinku między Skarbową a aleją Mickiewicza widziało się kamienice ulicy Czystej, nagle odsłonięte i bezbronne, jak ktoś, kto w szlafroku wychodzi do kiosku po gazety. Tam, na tych balkonach, piętrzyły się sterty mebli, wyblakłych i wypaczonych, jakieś tyczki, rowerki dziecinne, leżaki, fotele trzcinowe, stare walizki, czasem na krótko towarzyszył im przedświąteczny zając ze skokami skrępowanymi mocnym sznurem.
Przed Bożym Narodzeniem tam właśnie kryły się choinki, po tej stronie domów wywieszano cylindry szynek. I tak jak z przodu kamienicy w okresie pierwszego maja lub dwudziestego drugiego lipca wystawiano biało-czerwone i czerwone flagi, tak po drugiej stronie domów stosowano system sygnalizacyjny, dla którego podstawowymi znakami były martwe ciała zajęcy i fantomy choinek, czasem w kamiennym garnku stygł barszcz i lekki obłok pary równie materialnie przygotowywał święto jak płótno sztandarów zwieszających się nad ulicą.
W sposób naturalny miejsca, gdzie można jeszcze znaleźć "niezabudowaną przestrzeń ulicy", należą już do rzadkości. Przestrzeń, o której pisze Zagajewski, wypełniona została przez monumentalną bryłę gmachu Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego przy Krupniczej 33 (proj. Stanisław Deńko i Robert Kuzianik, 2001-2005).
========================================================================================================
Na zdjęciu fragment Auditorium Maximum, stare garaże za nim (no można by to zlikwidować!) i tyły kamienic przy Czystej. No i tam właśnie, przy tej Czystej, powstał w latach 1910-12 pewien spory budynek dla celów medycznych. Mozolnie szukam więcej informacji o nim, bo planuję go pokazać - i to nawet dwukrotnie. Dlaczego? To już Wy mi powiecie!
Najpierw:
CO TAM SIĘ MIEŚCIŁO I KTO GO ZAPROJEKTOWAŁ?
A potem:
W JAKIM FILMIE POLSKIM (SERIALU) ZAGRAŁ TEN BUDYNEK?
Wspomniana wyżej ulica Skarbowa, łącząca Krupniczą z Czystą, też ma swoje dwa wielkie budynki użyteczności publicznej. Bo - dodajmy- jest to ulica dość specyficzna: całkowicie pozbawiona prywatnej zabudowy mieszkalnej, tylko te dwa gmachy i basta. Więc: CO TO ZA GMACHY?
Placyk przed jednym z nich nazwano imieniem twórcy jednego z gmachów. KIM BYŁ?
CO MIEŚCI SIĘ OBECNIE W WYBUDOWANYM PRZEZ NIEGO GMACHU?
Cała ta okolica to kopalnia zagadek :) Bo na przykład przy samej Krupniczej jest budynek, niegdyś niezwykle mocno związany z życiem literackim w Krakowie. CO TO BYŁ ZA DOM I JAKI MIAŁ ADRES? KTO W NIM MIESZKAŁ?
Za ulicą Czystą (patrząc od Krupniczej) mieściła się pewna fabryka. I do niej zajrzymy, bowiem zdołała zaistnieć w literaturze, nawet dwukrotnie, o czym również wspomina Ewa Zamorska-Przyłuska w swoim Przewodniku literackim po Krakowie. A na razie powiedzcie mi, JAK JĄ POPULARNIE ZWANO I DO KIEDY ISTNIAŁA?
The winners are: Ascaro, Christ0ph (ho ho ho), Nadjamfotos, Gosiaczkowo i Maro.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Forteca acegPrzejazd przez Rusinów bluebird11Dobre najprawdopodobniejnieSłońce wyszło to i Łyska też. halinam... maxima24... maxima24