Dom z gontu

Podejść do NFOZ wykonałam w sumie TRZY. Rano o 8:50 zameldowałam się po raz drugi, na wszelki wypadek pobierając przed wejściem numerek 76. Jednak mojego pana nie było, a nad stanowiskiem obsługi świeciło jak byk (na czerwono): 29!
Rozumiecie? Myślałam, że to oczywiście błąd, popsuty wyświetlacz albo maszyna z numerkami... Udałam się do informacji, gdzie po przedstawieniu sprawy usłyszałam:
- Skoro tego pana nie ma, musi pani czekać na swoją kolej.
Halo! Czterdzieści siedem osób?
- No tak.
Zacisnęłam zęby (nie będę zaczynać dnia od awantury, a już wisiała na włosku, bo pan na moje miauczenia, że nie wiedziałam wczoraj, iż trzeba przynieść ZUA, rzucił TO PANI JUŻ WIE... to ZUA, co to nigdzie bynajmniej nie jest powiedziane, że należy dostarczyć, bowiem dostarczyłam je już dwa tygodnie temu do ZUS)... i poszłam do pracy. Bowiem Mój Pan miał pracować w godzinach 10-18.
Po fabryce wkroczyłam pewnym siebie krokiem, bez numerka, prosto przed stanowisko Mojego Pana, kompletnie ignorując czekających w kolejce ludzi. Tak, wiem, jak mnie błogosławili, mówi się trudno. MAM! Tym razem dali mi kartę ważną do końca roku. Ja się pytam, dlaczego poprzednia była ważna tylko miesiąc? Bo teraz są wakacje, więc dają na 4 miesiące. Zaiste, żeby tu cokolwiek zrozumieć - trzeba zrobić doktorat jakiś.

A' propos doktoratu. Sandman mnie objechał za poziom pytań, bo powinny być na przykład takie: jakie są związki fomalno- genetyczne pomnika z innymi dziełami sztuki europejskiej? Ha ha ha. Przypominam, że to PB, a nie www.historiasztukidla doktorantów.edu.pl :)

A teraz zajmijmy się czymś pożytecznym.

Dziś mamy kawałek architektury współczesnej.
Jedna z polskich ikon architektury.

Dom z gontu

Zbudowany cztery lata temu i wciąż wzbudzający sensację.
Fakt, formę ma niecodzienną - zwłaszcza jak na budynek MIESZKALNY :) Są to bowiem trzy mieszkania, a na zapleczu basen.
Całość znajduje się w ekskluzywnej, willowej dzielnicy Krakowa - czyli na Woli Justowskiej.
I to może wzbudza największe opory - dom jest tak kompletnie różny od stojących obok :)
Budynek łączy tradycję z awangardą poprzez zastosowanie współczesnej architektury, ale z użyciem klasycznego dwuspadowego dachu i pokrycia gontem.
Autorem jest nsMoon Studio - nazwisk nie będę podawać, bo kto chce, sam je sobie wygoogla :)

Dom z gontu dostał Nagrodę Główną Stowarzyszenai Architektów Polskich w 2004 roku, cytuję:
za udaną próbę formowania współczesnego w wyrazie wielorodzinnego obiektu mieszkalnego w krajobrazie kulturowym Woli Justowskiej w Krakowie, odwagę, dyscyplinę i bezkompromisowość budowania bryły obiektu przy bardzo dobrym i nieagresywnym wpisaniu go w zastane otoczenie, konsekwencję i precyzję w rozwiązaniu detalu obiektu i zagospodarowania terenu, udaną i inspirującą próbę rehabilitacji tradycyjnego polskiego materiału pokryciowego - gontu dla potrzeb języka architektury współczesnej. "Pojemnik o ciepłej w nastroju i miłej w dotyku powierzchni z drobnych grafitowych kawałków drewna staje się sierścią skóry, chroniącą wewnętrzne funkcje mieszkańców i sprawnie reagującą na środowisko" - wyjątek z opisu autorskiego.

Zagadka:
nsMoon Studio zaprojektowało budynek biurowy, którego część będzie przeznaczona na różnorodne formy wsparcia projektów technologicznych młodych ludzi.
GDZIE MA STANĄĆ TEN BUDYNEK I JAK NAZYWA SIĘ TA CZĘŚĆ, WSPIERANA Z FUNDUSZY STRUKTURALNYCH UE?

oraz
TO SAMO STUDIO WYGRAŁO KONKURS NA PEWIEN WAŻNY DLA KRAKOWA BUDYNEK MUZEALNY. CO TO JEST I GDZIE MA STANĄĆ?

A najlepsze jest to, że znowu trafiamy do Wenecji :) albowiem nsMoon Studio pokazuje na Biennale pewien projekt architektoniczny, którego częścią składową jest właśnie dom z gontu. A my (Reszta Wycieczki i ja) już next week będziemy buszować po ogrodach Biennale i po Arsenale :)

A no właśnie. Odpowiadam na liczne pytania typu KIEDY WRESZCIE PRZESTANĘ GLĘDZIĆ O TEJ WENECJI. Otóż wybywam w najbliższy wtorek - czyli przestaję ględzić dokładnie za pięć dni :)

PS. Pomniki dżwigajowskie wyliczyły Mgnienia i Sensualite (o Leninie zapomnijmy). Znaczy parę, bo King to fabryka, ale tyle wystarczy :)