Córunia spędziła z Burakiem poprzednią sobotę u szkolnego kolegi gdzieś pod Krakowem. Po powrocie opisała mi dokładnie rozkład domu i rodzaj mebli, zmusiła do obejrzenia kilku filmików nakręconych telefonem, w tym jazdy Buraka skuterem (Córunia nie, ona ma dosyć po rajdach motocyklowych odbytych dwa lata temu z takim swoim ówczesnym guru, starszym od niej o kilka lat - wyjaśniła - chyba nie muszę tłumaczyć, że bez naszej wiedzy), zawiadomiła, że pojadą tam znowu, tym razem nocować... po czym przetrawiwszy w sobie przez kilka dni świadomość, że można mieć dwa pokoje, a można też mieć ich dziesięć - stwierdziła:
- Wiesz, to jest tak, że siedzisz na przykład u siebie w pokoju i masz wrażenie, że w całym domu nikogo nie ma, bo tak są daleko.
Otóż największym szczęściem dla Córuni jest, gdy nikogo nie ma w domu. Toteż bezustannie mnie wypycha: a idźże na spacer. Nikt jej nagle nie staje za plecami, gdy tłucze w ten komputer. Weźcie nie mówcie, żeby najpierw pukać w drzwi. Nie mamy drzwi. Możemy sobie puknąć do łazienki albo w czoło.
Osobiście uważam, że Córunia ma jeszcze nie najgorzej, ja tam na przykład dzieliłam pokój z młodszym bratem, to jest dopiero hardcore. Albo na pierwszym roku studiów mieszkałam w czteroosobowym pokoju. Też miałam wtedy największe marzenie: wrócić do akademika, a tam nikogo nie ma w pokoju. Prawie nieziszczalne. Zresztą oprócz nas czterech mieszkała tam jeszcze jedna mysz, z ironicznym uśmiechem przebiegająca pokój wśród naszych rozpaczliwych pisków. Elegancki kolega jednej z nas, przychodząc z zapowiedzianą wizytą (rzadkość) przynosił cztery bukieciki kwiatów plus piąty dla myszy, kierowany niezachwianym przeświadczeniem, że to również kobieta.
Dziś, korzystając z chwilowej przerwy w deszczu, wprawię Córunię w ekstazę: po wczesnym obiedzie pójdę precz aż do wieczora. Borek Fałęcki nawiedzę.
Zdjęcie też z Borku. W związku z jutrzejszym Dniem Pabiedy :) czyżby rozpędzanie chmur nad Moskwą zadziałało nawet u nas?
Wszyscy piszą o grobach żołnierzy radzieckich na Rakowicach, a przecież są i inne.
Cmentarz przy ul. Zawiłej. Pięknie położony wśród sosnowego lasu, gdzie o tej porze roku szaleją ptaki.
Jest to cmentarz parafialny parafii Matki Bożej Zwycięskiej. Powstał wówczas, gdy zaczynało się duszpasterstwo na tym terenie czyli w 1924 roku. Działał tu ks. Wojciech Karabuła, skierowany przez Księcia Sapiehę. Ks. Karabuła od razu przygotował teren pod cmentarz, otrzymany od gminy w Borku Fałęckim. Razem z parafianami i dziećmi ze szkoły wykonał ogrodzenie i wybudował kostnicę. Do tej pory cmentarz kilkakrotnie powiększano i obecnie liczy on 4 hektary i około 4 tys. grobów. Jest w całości zinwentaryzowany komputerowo.
Wśród 33 kwater cmentarza jest również kwatera żołnierzy radzieckich. Czerwień dawno wyblakła. Stu pięćdziesięciu trzech anonimowych żołnierzy. Nie znam ich historii. Byli jeńcami. W pobliżu mieścił się stalag 369 dla Francuzów, Holendrów i Belgów. Ich pamięć uczczono pomnikiem, o tym też kiedyś napiszę.
Pytania:
GDZIE W KRAKOWIE ZNAJDOWAŁY SIĘ POMNIKI ŻOŁNIERZY RADZIECKICH?
GDZIE JESZCZE - OPRÓCZ RAKOWIC - SĄ GROBY ŻOŁNIERZY RADZIECKICH?
GDZIE NIEDALEKO BORKU ZNAJDOWAŁ SIĘ OBÓZ JENIECKI DLA ROSJAN?
KTÓRE POMNIKI "ŹLE KOJARZĄCE SIĘ" ZLIKWIDOWANO PO 1989 ROKU?
PS. Dla ewentualnych protestujących przeciwku czczeniu okupanta: mówimy o zwykłych ludziach, niekoniecznie z własnej woli zamieszanych w Wielką Historię, którzy nigdy nie wrócili do domu i zostali na naszej ziemi.
Poprzednie zagadki zostały rozszyfrowane przez Vollyy, a prawidłową nazwę kaplicy znajdującej się w przyziemiu Wieży Srebrnych Dzwonów - Szafrańców - podała Jitka. Deodatokrk uściślił, że herb Kościesza widniejący na Wieży to nie tylko herb Piłsudskiego, ale również Szyszko-Bohusza, który przebudowę projektował, spryciaszek. Aha, a Ata0904 dodała jeszcze witraż.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Tania odzież zachodnia? ezekh114Złoty Pierścionek. ezekh114Just one shot jestersarmyDamme Carnival 2025! cherrykinn