No tak, no taka mała dwudniówka się objawiła, ale postanowiłam wziąć z rana BYKA ZA ROGI czyli tabletkę w usta i wio! udałam się rączym truchtem do Kapitana. Starszego czy jakoś tak. Bo tu taką niespodziankę szykuję i zgoda Kapitana jest mi potrzebna. To sobie pomyślałam: od poniedziałku może iść na urlop, trzeba go koniecznie dziś złapać!
Czy muszę mówić, że oczywiście Kapitan jest TERAZ na urlopie? To jasne jak słońce, że skoro dokonałam tego ogromnego wysiłku jazdy do miasta, to NA PRÓŻNO... ale nic to, Kapitan wraca po niedzieli i JA GO DORWĘ! mam już zestaw pytań gotowy!
Obok biura Kapitana jest poczta z okienkiem dla filatelistów. No, ja filatelistą nie jestem, ale bardzo lubię ładne znaczki na kopertach naklejać, a tu mi się skończyły. Więc jak raz nabędę sobie zestaw, pomyślałam. Aha!
Oczywiście okienko czynne jest OD 14:00... jak pech to pech... a widziałam tam cudny bloczek z latarniami morskimi... a' propos latarni - dostałam kartkę znad Bałtyku od Surimy :) a na niej piękne polskie latarnie morskie... z wysokością podaną... już mnie nikt nie zagnie!
Teraz kwestia zagadek. Wczorajsza (lajtowa) - co Przewodnikpokrakowie miała na myśli - miała na myśli, że w wyniku jej globusa Emeryk umrze o dzień później :)
A na przedwczorajsze odpowiedziały Tusienka i Nata.
Co dzisiaj? Dalszy ciąg życiorysu Emeryka Hutten Czapskiego (1828-1896).
Wiemy już, że w połowie XIX wieku hrabia Czapski rozpoczął służbę państwową. Następny krok to oczywiście ożenek. Za towarzyszkę życia wybrał baronównę Elżbietę Meyendorffównę, pannę posażną, starannie wykształconą, wywodzącą sie z inflanckiej rodziny pochodzenia niemieckiego.
Nie zachował się niestety najmniejszy ślad naprowadzający, jak doszło do poznania młodej pary i kto ewentualnie był inicjatorem tego mariażu. Pytania te są o tyle intrygujące, że trudno doszukać się jakichkolwiek związków rodowych, majątkowych czy sentymentów sprzyjających temu małżeństwu. Można natomiast znaleźć szereg przeszkód:
- wyznanie (katolik - luteranka)
- przekonania polityczne (Meyendorffowie znani byli z wystąpień przeciwko Polakom)
- pozycja (rodzina panny młodej była o wiele wyżej ceniona na carskim dworze)
Wnuk Emeryka Czapskiego opowiadał, że "dziadek musiał aż trzy lata czekać na babcię". Być może Meyendorffowie postawili warunek rozpoczęcia kariery w administracji? Już się tego nie dowiemy. W każdym razie z listów Emeryka do Elżbiety z pierwszych lat po ślubie przebija szczere uczucie, a długoletnie harmonijne pożycie małżeńskie świadczyć może o trwałych podstawach tego związku.
To małżeństwo wprowadziło Emeryka w sferę wpływowych, bogatych rodzin nadbałtyckich pochodzenia niemieckiego, piastujących wysokie stanowiska w armii i dyplomacji rosyjskiej. Wnuczka tak pisała:
Meyendorffowie czuli się dobrze zarówno w Petersburgu, jak w Rzymie, Nicei albo Wiesbaden, nie groził im żaden nacjonalizm, znali tyle języków i z każdej kultury brali to, co im odpowiadało, przyjmując ten fason europejski, który nadawał ton tzw. towarzystwu.
Matką Elżbiety była Zofia z hrabiów Stackelbergów, wielkoświatowa, despotyczna dama, bardzo wymagająca w stosunku do córek. Pochodziła ona z licznej rodziny. Spotykamy się - niestety - i w Polsce z tym nazwiskiem.
W JAKI SPOSÓB NIECHLUBNIE ZAPISAŁ SIĘ W NASZYCH DZIEJACH OTTO MAGNUS STACKELBERG, PRADZIAD ELŻBIETY?
Swoją drogą, popatrzcie jak kosmopolityczna była to rodzina. Elżbieta miała dwie siostry: jedna wyszła za mąż za Fina, druga za Rosjanina, ona sama za Polaka :)
Nowe koligacje rodzinne otwierały przed Emerykiem Czapskim nowe możliwości kariery. Już po kilku latach przeniesiono go na inne stanowisko i dostał Order Św. Anny.
Nie sposób tu opisywać wszystkich obowiązków i podróży służbowych hrabiego, zainteresowanych odsyłam do bibliotek po wspomniane na dole źródło :)
Skupmy się może teraz na jego życiu prywatnym.
Na świat przyszło czworo dzieci. W domu rozmawiano po francusku lub niemiecku, synowie studiowali na uczelniach z wykładowym niemieckim, tak że polskiego nauczyli się dopiero w czasie studiów od kolegów-Polaków :) należał do tego kręgu pewien późniejszy pisarz, piewca tradycji starego ziemiaństwa kresowego i łowów, a w młodości niezły hulaka - przegrał na przykład do kuzyna cara rodowy majątek.
KTO TO BYŁ?
Źródło: Pamiątkom ojczystym ocalonym z burzy dziejowej Marii Kocójowej, WL 1978
Inni zdjęcia: :) dorcia2700Co kraj to obyczaj bluebird11... maxima24Pole rzepaku patkigd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24