Porównaliśmy brzuchy. Stolarz odrzucił stanowczo sugestię, że od piwa się tyje - on zrobił następujący eksperyment. Przez cały miesiąc nie pił piwa w ogóle - rezultat: 4,5 kg przytył. Potem przez dwa miesiące pił codziennie wieczorem swoje dwie puszki - wynik: schudł 2 kg.
Ktoś ma może podobne doświadczenia?
Poza tym, jeśli chodzi o porządki w bibliotece - tragedia! Dorobiony regał ma około 70 cm szerokości i 9 półek. Łatwo wyliczyć, że zyskałam ponad 5 metrów bieżących. Cóż, kiedy po ustawieniu książek z dwóch kup z podłogi oraz jakichś jeszcze innych, zalegających na stołach, biurkach, nakastlikach etc., została jedna wolna półka z hakiem :( (hak mierzy sobie około 40 cm) I teraz, jeśli zacznę przekładać książki z miejsca na miejsce, żeby je jakoś pogrupować sensownie - założycie się, że się w ogóle nie zmieszczą?
Jest jeszcze wolny kawałek ściany o szerokości 1,10 m - stolarz już wie, że tam dorobi jeszcze dwa regały - ale na Boga! za jakieś parę lat! przeca to ostatnia rezerwa! potem zostanie mi już tylko wydanie się za mąż za kogoś z dużą przestrzenią mieszkalną. Z domem!
Może powinnam iść na jakiś odwyk? Organizują takie?
Właściwie tu chodzi o przetrwanie jedynie kilkunastu lat. Emerytura niewątpliwie będzie skuteczną terapią (kiedy to będę chodzić po śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia). Pewnie, że i książkę na śmietniku też można znaleźć, ale lepiej sobie zarazy do domu nie znosić.
Dziś obiecany dom państwa Szkockich przy ul. Księcia Józefa 55a.
Leon Szkocki był urzędnikiem Towarzystwa Ubezpieczeń "Florianka", a jego żona Irena nauczycielką w szkole podstawowej, mieszczącej sie przy ul. Królowej Jadwigi. Dzięki osobistej kulturze, wielkiej wiedzy literackiej, jak również bezpośredniości, pani Szkocka była uwielbiana przez uczniów, którzy nieraz po latach wracali do swej nauczycielki, zawsze przez nią serdecznie przyjmowani.
Tak było z jej uczniem Juliuszem Kydryńskim. Z końcem 1938 roku, będąc już studentem polonistyki UJ, przyprowadził ze sobą Pod Lipki kolegę z uniwersyteckiej ławy. Był to Karol Wojtyła, od tej pory częsty i oczekiwany przez Szkockich gość. Bywało, że zjawiał się codziennie. Szkoccy zaakceptowali go natychmiast i zaczęli traktować jak domownika. Podobnie jak wielu innych stałych bywalców willi Wojtyła zwracał się do Ireny Szkockiej "babciu". Lubił rodzinną atmosferę tego domu, dyskusje literackie, wspólną lekturę klasyków ojczystej literatury. Godzinami dyskutowali o Mickiewiczu, Słowackim, Norwidzie, Wyspiańskim.
Pisała później Zofia Poźniakowa, córka państwa Szkockich:
Przyprowadził go Juliusz Kydryński, uczeń mojej matki i przedstawił jako swego najlepszego przyjaciela. Potem Karol,który właśnie od niedawna zamieszkał z ojcem w bliskim sąsiedztwie, przychodził na lekcje francuskiego do naszej lokatorki, ogromnie oddanej młodzieży nauczycielki, p. Jadwigi Lewaj.
Intelektualna atmosfera tego domu przepojona była także muzyką. Juliusz Kydryński wspominał po latach: "Córka pani Szkockiej, p. Poźniakowa dbała o nasze dokształcanie się muzyczne, urządzając nam od czasu do czasu pamiętne koncerty fortepianowe". Zofia była pianistką i grywała gościom Bacha i Chopina, a jej mąż Włodzimierz Poźniak był muzykologiem.
Pytań dziś mało-wiele.
GDZIE WÓWCZAS MIESZKAŁ KAROL WOJTYŁA?
DO KOGO ZWRACAŁ SIĘ "MAMO"?
A GDZIE MIESZKALI PAŃSTWO KYDRYŃSCY?
GDZIE PRACOWAŁA MATKA JULIUSZA KYDRYŃSKIEGO?
Gdzie jest pochowany Karol Wojtyła, to z grubsza wszyscy wiemy. A GDZIE SPOCZYWA JULIUSZ KYDRYŃSKI?
Elenuke, Jitka, Prooban - oto ostatni zwycięzcy.