Epopeja stolarska.
Od roku co namniej mówię, że trzeba dorobić regał. Od około pół roku rosną dwie kupy książek, oparte o inny regał. Jedna na dzień dzisiejszy osiągnęła wzrost Córuni, druga mój (która jest wyższa?). Na początku maja odnalazłam adres mailowy stolarza, który dorabiał mi parę regałów kilka lat temu i napisałam. Odezwał się od razu i co prawda zastrzegł się, że on już się w takie rzeczy nie bawi, bo jakąś firmę prowadzi, ale DLA MNIE zrobi - ach, ten urok osobisty! Po jakimś miesiącu udało nam się zgrać termin i przyjechał zdjąć miarę. Okazało się, że zdążył w miedzyczasie rozwieść się, ożenić na nowo i zmajstrować nawet kolejnego potomka, który właśnie lada dzień pojawi się na tym świecie. Ludzie jednak żyją intensywniej niż ja.
- W tygodniu napiszę, pani Małgosiu, ile to będzie kosztować i kiedy przywiozę gotowy.
Po miesiącu zapytałam nieśmiało, jak tam potomek, czy jest już wśród nas, i przy okazji, kiedy regał. Był! Narodziło się, chłopaczysko! A regał wkrótce. Zmówiliśmy się na wczoraj o 19.00. Już od 16.00 nic nie byłam w stanie robić z emocji - wszak będę zaraz układać książki! Przy tej okazji planuję gruntowniejsze porządki w bibliotece, więc wiecie, sama radość: ile też niespodzianek mnie czeka (nie pamiętam, co mam). Po 20.00 stolarz zadzwonił. Że właśnie skończył pracę i jedzie po SZAFECZKĘ (?) do domu i będzie trochę później. Hm. Po 21.00 stolarz zadzwonił znowu. Miał po drodze awarię samochodu, ale już jedzie. O 21.30 wraz z potokami wody z nieba, przerażającymi grzmotami i błyskawicami ZAJECHAŁ. Nastąpiły manewry przed klatką bloku, żeby podjechać jak najbliżej, ale i tak był cały mokry po wniesieniu całego bajzlu ( w tym dwie skrzynki z narzędziami). Przystąpił do likwidacji listew przy ścianie oraz nawiercania. Aha, bo on jest taki porządny i zawsze przykręca te regały do ściany, żeby się nie majtły. I tu niespodzianka: TEJ ścianie wiertarka nie dała rady.
- Jutro, pani Małgosiu, wpadnę z większą i w 15 minut skończymy.
Ja sobie tam myślę, że nie o wiertarkę chodzi, tylko boi się nowej żony - wspominał coś wcześniej, że o 22.00 kąpią potomka. Spróbowałby się nie zameldować!
Tak że wiecie, dziś o 16.00 czekam.
Z tego wszystkiego coś mnie POKĄSAŁO w nocy w szyję (i nie był to wcale Chłop).
Dziś ostatni rzut oka na obecny Dworek Pod Lipkami przy ul. Księcia Józefa 55.
Wedle książeczki Michała Rożka "Salwator. Zabytki i tradycje Zwierzyńca" pochodzi on z lat 70-tych. Dopiero przed chwilą do mnie dotarło, że napisał ubiegłego stulecia, a książeczka została wydana w 1988 roku. Znaczy niby to, co widzimy powyżej, ma być XIX-wieczne? No, chyba nie :) Kiedy więc dokładnie nastąpiła zagłada dworku - nie wiem, w ciągu ostatnich lat niewątpliwie. Cóż, ktoś wydał zgodę na TAKĄ przebudowę. "Zabytki architektury i budownictwa w Polsce - Kraków" podają, że ostatnia modernizacja miała miejsce w latach 30-tych, a książka ta została wydana w 2007 roku. Niestety jednak opiera się na kartach adresowych zabytków, zweryfikowanych w 1998 roku. A więc już w momencie publikacji dane były przestarzałe o całe dziesięciolecie. Zaznaczam, że spis obejmuje ZABYTKI architektury i budownictwa, a więc budowle, które teoretycznie są pod ochroną...
Wracając jeszcze do wydarzeń z maja 1813 roku, upamiętniły je kamienne głazy, opatrzone przez Zamoyską stosownymi sentencjami, z których, według Rożka, miał się zachować jeden, leżący przed gankiem. Proszę bardzo, proponuję komuś odważnemu wedrzeć się na teren posiadłości i skontrolować :)
W setną rocznicę tragicznej śmierci Księcia Józefa na bramie ogrodzenia wmurowano brązową tablicę pamiątkową, którą zaprojektował Włodzimierz Konieczny. Tablica, jak tablica, nie będę Wam jej pokazywać, ale jest - obecnie wmurowana w ten kamienny mur, który widzieliście w pierwszym odcinku opowieści o Dworku.
Posiadłość została z czasem rozparcelowana i obok dworku stanęły inne realności. W okresie międzywojennym pod numerem 55a wzniosła dom rodzina Szkockich, wywodząca się z Sokołowa Małopolskiego. Również i ten dom wszedł do historii. Zobaczymy go następnym razem, a teraz zagadki wyprzedzające:
KIM BYLI PAŃSTWO SZKOCCY?
KTO U NICH BYWAŁ POCZĄWSZY OD 1938 ROKU?
KTO PRZYPROWADZIŁ PO RAZ PIERWSZY OWEGO SŁAWNEGO PÓŹNIEJ GOŚCIA?
KTO Z KOLEI ZAMIESZKAŁ W TEJ WILLI PO WOJNIE?
Podium: Krakawisko, Prooban, Nadjam, Aileen.
PS. Jak, na Boga, trzeba się ubrać na koncert jazzowy w OPERZE???