Mamy tu taki problem z sytuacją komputerową w mojej firmie na osiedlu Widok. Sytuacja jest mianowicie tego rodzaju, że od czasu małej podmianki po awarii domowego kompa wszystkie zdjęcia zładowuję na ten w Fabryce, ponieważ domowy nie widzi zybcyka od fotokarty. Nie widzi też pendriva, nie wspominając o anachronicznych płytkach CD. Tu się po prostu zawiesza. Więc normalnie wygląda to tak, że przed napisaniem notki na PB wysyłam sobie z Fabryki odpowiednie zdjęcie mailem.
Nawiedziłam więc wczoraj robotę i wysłałam jakieś 30 zdjęć. Oczywiście teraz, gdy_przyszło_wybrać_o_czym_pisać - przydałyby się inne :) Na szczęście wspomaga mnie lista życzeń, ułożona przez zacnych Czytelników trzy notki temu. Zaczęłam ją realizować w niedzielę po obiedzie, co przypłaciłam bólem głowy - no co ja poradzę, że tam na górze pokrętło im się rozregulowało i albo leje albo upał - nic pośrodku. A ja jestem właśnie taki człowiek środka. Tymczasem musiałam wysiąść z autobusu już przy kinie Kijów, bo nie dało się wewnątrz wytrzymać. Zanim dotoczyłam się w okolice pętli tramwajowej na Salwatorze, byłam ugotowana. Toteż szybko zmieniłam plan i pociągnęłam w górę, wśród drzew, aleją Waszyngtona. To pozwoliło mi w bonusie wykonać parę zdjęć salwatorskiej kolonii, o której sobie kiedyś sporo opowiemy. No ale w okolicach Diabelskiego Mostu (a' propos: CO TO JEST TEN DIABELSKI MOST?) zaryzykowałam jednak zejście do pozbawionej cienia ulicy nazwanej imieniem Księcia Józefa, który będzie bohaterem najbliższych notek.
Krakawisko zamówił mianowicie dworek Pod Lipkami, bo mu się nie chce odnaleźć go na mapie i odwiedzić. Ma rację. To jest takie nic dobrego. Po dawnym dworku pozostał jeno ślad w postaci tablicy na murze. Ale po kolei.
Historyczne miejsce. Dworek Pod Lipkami przy ul. Księcia Józefa 55, na początku XIX wieku własność Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, jednej z najurodziwszych dam epoki napoleońskiej. Była córką Izabeli i Adama Kazimierza Czartoryskiego.
Pierwotnie była tu drewniana zagroda położona malowniczo wśród lip. Zofia Zamoyska nabyła ją z myślą o urządzaniu tutaj towarzyskich spotkań, skupiających elitę Krakowa. W maju 1813 roku spędził Pod Lipkami pożegnalny wieczór książę Józef Poniatowski. Było to przed wyruszeniem na kampanię saską, ostatnią w jego życiu. Opis tego wieczoru następnym razem, a dzisiaj trochę plotek z wielkiego świata. Zaczniemy od Zofiji.
Jej uroda zwracała powszechną uwagę. Kiedy pewnego dnia podczas pobytu w Wiedniu szła ulicą po deszczu, jakiś wiedeński robotnik powiedział do niej wesoło:
- Fraulein! Niech panienka uważa na swoje rzęsy. Są takie długie, że mogą się zabłocić.
Kajetan Koźmian pisał w swoich "Pamiętnikach", że była najpiękniejszą, najpoważniejszą i najświetniej wychowaną dziewicą w całej Polsce.
CZYJĄ CÓRKĄ BYŁA ZOFIA TAK NAPRAWDĘ?
No, Izabeli, to na pewno, ale co z ojcem?
GDZIE SPĘDZIŁA DZIECIŃSTWO?
KTÓRA JEJ SIOSTRA BYŁA BOHATERKA POWIEŚCI I JAKIEJ?
ZOFIA NIE DOPUŚCIŁA DO OŻENKU SWEGO BRATA Z WYCHOWANICĄ MATKI. Z KIM OŻENIŁ SIĘ BRAT? JAK NAZYWAŁA SIĘ NIEDOSZŁA NARZECZONA I ZA KOGO ZOSTAŁA W KOŃCU WYDANA?
KTO KONKUROWAŁ O RĘKĘ ZOFII, A KTO JĄ ZDOBYŁ?
JAKIE WAŻNE WYDARZENIE MIAŁO MIEJSCE W DNIU ŚLUBU ZOFII?
ILE DZIECI MIAŁA ZOFIJA?
ZOFIA WYDAJĄC JEDNĄ Z CÓREK ZA MĄŻ UDZIELIŁA JEJ SZEREGU RAD NA PRZYSZŁOŚĆ. ZA KOGO WYCHODZIŁA CÓRKA I JAK NAZWANO TE RADY SPISANE W FORMIE KSIĄŻKI?
GDZIE ZOFIA DOKOŃCZYŁA ŻYWOTA?
Z odpowiedziami na poprzednie zagadki zaskoczyliście mnie - pozytywnie! Nie dość, że w sumie szybko się z nimi rozprawili Jackuzzi i Aileen (już tylko za to należała im się przewodnicka blacha), to jeszcze na koniec Elenuke przyniosła na tacy Talę Rolleczek! Brawo, brawo, brawo. Nie zgadzal się tylko tytuł książki - o Cichym Kąciku pisze autorka w powieści "Gang panny Teodory". Odpowiedni cytat będzie, gdy dorobię się zdjęć stamtąd. Właściwie już je mam, ale są gdzie? no, w fa-bry-ce.
Na zdjęciu brama prowadząca na teren posiadłości. Wygląda jak zamkowa? Wygląda. Czy to, co dalej, wygląda jak zamek? To się przekonacie następnym razem.