photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Boznańska wyjeżdża
Kategoria:
Nowy Świat
Dodane 22 STYCZNIA 2009 , exif
656
Dodano: 22 STYCZNIA 2009

Boznańska wyjeżdża

Nigdy nie robię żadnych podsumowań roku, toteż i tym razem nie bawiłam się w takie klocki, ale co do sukcesów, to główny (i jedyny hi hi) tym razem jest dla mnie doskonale widoczny: jestem z niego bardzo dumna i chwalę się na prawo i lewo. Wszystko zaczęło się niewinnie, jak to zwykle bywa. Śledząc różne wątki na forum SENSACJE I KRYMINAŁY przeczytałam raz użalanie się jednej dziewczyny nad kiepskim tłumaczeniem książek Darii Doncowej - to taka rosyjska Chmielewska. Że język u niej bardzo żywy, a w polskim tłumaczeniu drewniany. I że lepiej czytać w oryginale (kto może). Nu tak. Co mnie kosztuje spróbować, poczułam wyzwanie. Od razu się przyznaję, że owszem, miałam rosyjski w szkołach przez 8 lat, no ale wiecie, człowiek się nie przykładał do tego języka DLA ZASADY (kurde, pamiętam czytanki o Leninie, wiele bym teraz dała za te podręczniki), a poza tym - jak by nie patrząc - 25 lat minęło. Zero kontaktu w tym czasie. ZERO. Ale co to dla mnie. Udałam się na Rajską do Działu Obcojęzycznego i pożyczyłam moją pierwszą oryginalną Doncową. Oczywiście nie rozumiałam nawet tytułu - Hobbi gadkowo utionka. Nasza ochroniara pożyczyła mi kieszonkowy słowniczek w dwie strony. Utionka tam nie było. Na początku zresztą musiałam sobie przypomnieć bukwy, bo i te częściowo wyleciały z pamięci. Korzystanie ze słownika było nieco utrudnione tym, że alfabet mają w innej trochę kolejności. Tempo mojego czytania było: STRONA NA WIECZÓR, na głos (rodzina w rozpaczy), bo łatwiej mi było te litery składać :) Ale powoli powoli przypominało się wszystko. Fakt, że lektura zajęła mi dwa miesiące, ale na zasadzie tu stronkę tam pół, a pod koniec to już szybko szło. I oto w 2008 roku odnotowałam swój wielki osobisty sukces - przeczytałam książkę po rosyjsku. Czego nie zdziałał Puszkin, dokonała Doncowa. W święta przywiozłam z domu swój stary większy słownik i sprawdziłam utionka. To kaczątko. Brzydkie kaczątko. W godzinach 9-20 przyjmuję gratulacje i wyrazy uznania w formie pieniężnej. W związku z powyższym zaczęłam nawiedzać księgarnię rosyjską i zanabyłam również dla odmiany jedną Marininę. Zobaczymy, czy jej język mi podejdzie :)

 

Boznańska opuszcza Kraków

Boznańska uważała, że kontakt z profesorami z "Baraneum" przyniósł jej niewiele korzyści. Rzeczywiście kursy im. Baranieckiego były dla artystów raczej miejscem zdobywania dodatkowego zarobku aniżeli polem do pedagogicznych popisów. Dziewczyna inteligentna i wrażliwa, myśląca o sztuce bardzo poważnie, musiała dobrze wyczuwać pobłażliwy sposób traktowania uczennic przez profesorów i, co za tym idzie, nisko oceniała poziom studiów malarskich, w których dość masowo uczestniczyły ówczesne panny. Pracowała w domu. Jej pejzaże to ujęte w ramy okienne fragmenty świata oglądanego z pracowni. Do grona znajomych rodziców należał Kazimierz Pochwalski i prawdopodobnie na krótko przed odjazdem do Monachium Olga była jego uczennicą. Bardzo możliwe, że to właśnie pod jego wpływem państwo Boznańscy zdecydowali się ostatecznie wypuścić z gniazda swoje niezwykłe pisklę. W latach 80-tych XIX wieku wysłanie młodziutkiej dziewczyny bez opieki na studia za granicę należało do rzadkości. Jednak umożliwienie córkom dalszego artystycznego rozwoju było dla Boznańskich sprawą najważniejszą. Nadeszła jesień 1886 roku. Po długich dyskusjach w gronie rodzinnym, po wymianie argumentów, konsultacjach, powoływaniu się na opinie znanych malarzy i doświadczonych nauczycieli - podobno sam Matejko "pobłogosławił" Olgę przed wyjazdem - zapadła decyzja: nowy rok akademicki Olga miała powitać w Monachium, stolicy ówczesnej artystycznej Europy. Ojciec obawiał się demoralizującego wpływu Paryża na córkę. Stolica Bawarii wydawała mu się miejscem pewniejszym, bardziej budzącym zaufanie, gdzie niemiecka solidność i zdrowy rozsądek zawsze wezmą górę nad nieokiełznaną fantazją artystycznej młodzieży. Umieścił córkę w cieszącym się dobrą opinią pensjonacie dla pań, gdzie oprócz mieszkania i posiłków zapewniano dziewczętom domową atmosferę i opiekę. Olga ukończyła zaledwie 21 lat i mimo swojej niezależnej natury i przedwczesnej dojrzałości pozostawała do tej pory pod troskliwą opieką rodziców - monachijska pensja stała się dla niej pierwszym etapem łagodnego przejścia w świat dorosłych.

CZY MONACHIUM NIE ZAWIODŁO JEJ OCZEKIWAŃ?

ILE LAT TRWAŁ TEN POBYT?

KIM BYLI JEJ MONACHIJSCY MISTRZOWIE?

W MONACHIUM POZNAŁA OLGA SWĄ MIŁOŚĆ :) KIM BYŁ JEJ JEDYNY NARZECZONY I JAK SKOŃCZYŁA SIĘ TA HISTORIA?

JAKIE BYŁY NASTĘPNE ETAPY?

CZY OLGA POWRÓCIŁA DO KRAKOWA?

 

Na zdjęciu smutny widok rodzinnego domu Boznańskiej "od zadzi"

Komentarze

~karolina PrzewodnikpoKrakowie moim teraz hobby piłka ręczna ,i całym życiem ,bo interesuję się piłką ręczną ze względu na mojego ukochanego ,który jest bramkarzem w reprezentacji Polski ma na imię Sławomir Szmal.
28/01/2009 15:36:41
yankes44 .
RE:
Seria z tramwajami już była, ale dla Ciebie mam specjalną fotkę, wyślę Ci na priv jak tylko ściągnę z aparatu.
.
:-)
.
Pozdrawiam.
.
27/01/2009 0:15:08
roza Ja rosyjski nawet dobrze umiałam no korespondowało sie z "druzjami" ale lata i inny jezyk przesłoniły ten , no wschodni ;))) aaa cos tam jeszcze zostało ;)) Pozdrawiam najmilej ;))
25/01/2009 22:47:48
raton nie wiem czemu ale ostatnio mialam tez myśl a może by tak sie rosyjskiego nauczyć, moje obcojezyczne spotkania skonczyły sie na przeczytaniu jakiegos opowiadania oscara w. po angielskiemu. ale to jeszcze nie koniec o nie :D
25/01/2009 10:54:04
~karolina Jak seriale odpadają to może muzyka.
25/01/2009 10:08:24
nadjam Karl Kricheldorf = malarz, portrecista i pejzażysta.
Alfred Wierusz-Kowalski studiował w warszawskiej Klasie następnie krótko w Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie a latach 1872-73 w Monachium, gdzie osiadł na stałe. Początkowo uczył się w pracowni Alexandra Wagnera, potem przeniósł się do atelier Józefa Brandta.
25/01/2009 9:24:57
yankes44 .
RE:
Osobiście wolę śnieg i 2 - 3 stopnie mrozu, niż deszcz ze śniegiem i +1...
.
:-)
.
Pozdrawiam.
.
24/01/2009 2:07:54
rrav Re: Nie mam pojęcia, pewnie chodziło o to, że trzeba się po nich dłuuugo wspinać pod górę ;) Dla niektórych to byłoby już piekło ;P
24/01/2009 0:00:39
deodatokrk Ja już od 37 lat nie mam do czynienia z tym językiem i co dziwne, jak się zaczął rok akademicki, to mogliśmy zamienić tenże na angielski lub francuski, co oczywiście uczyniłem:
Re: ja już też teraz od kilku lat mogę i liczę na siebie, nikt mi nie finansuje nic:) A zaraz po tym wyjeździe, trzy miesiące dokładnie po, dostałem wypowiedzenie po 18 latach pracy!!! To chyba był pożegnalny wyjazd :(
23/01/2009 21:37:30
~tartuffe Jaki piękny zakątek na zdjęciu :)
23/01/2009 21:36:46
maro nieciekawie wygląda ale gdyby umiał mówić to napewno nie jedno by opowiedział. Pozdrowienia!
23/01/2009 20:44:58
bogobig Dzięki za wywalenie, mam nadzieję, że się kiedyś zrewanżuję tym samym ;-)
Olga... rosyjska Helga
PS. Spróbuj teraz
23/01/2009 18:42:13
majuuska zawsze w z przyjemnoscia sie tu przechadzam :)
(dziekuje)
23/01/2009 18:35:57
aseczek a ti a ti krakowska podpuszczaczko
dziecięcych psotek animatorko :-))))

[email protected]
23/01/2009 18:21:52
~karolina Przewodnikpokrakowie jak nie oglądasz telewizji to może słuchasz jakieś muzyki.
23/01/2009 17:04:16
anel oh witam ponownie :)
23/01/2009 11:26:34
wiosnaa re.. tak masz racje..juz sie tym cieszylam, ze mam bezposrednie polaczenie z Krakowem.haha. od niedawna. A te linie tanie juz wyprobowalam do w-wy..i bylo super!!.
Naturalnie lecialam tylko z recznym bagazem..haha

Moze sie kiedys skusze i sobie sie przelece..mam lotnisko Sola tylko 10 min. od domu.no samochodem..haha.

Wiosna
23/01/2009 10:14:10
przewodnikpokrakowie => Karolina
Seriale??? Muszę Cię rozczarować: nie oglądam TV :)))
23/01/2009 9:46:16
wiosnaa Czy sa nadal takie domy w Krakowie?? Teraz????

Gratuluje czytania bukwami....Tez sobie przypomnialam pare lat temu .....siedzi jednak gdzies tam zakodowane i czeka.)))

Mnie sie bardzo przydalo.)))

Pozdrawiam bardzo milo.

Wiosna
23/01/2009 9:01:10
~nadjamfotos Boznańska pozostaje w Monachium dla dalszej pracy artystycznej, Czajkowski wyjeżdża do Krakowa,
Pisują oczywiście do siebie listy. . Czajkowski wysyła listy prawie codziennie, a dzień, dwa bez wiadomości od ukochanej uważa za powód do smutku i niepokoju.
Boznańska odwzajemniła uczucie Czajkowskiego. Przez cały rok 1894 trwa intensywna wymiana listów między kochankami. Czajkowski w każdym prawie liście skarży się na smutek i tęsknotę z powodu rozłąki, odległych i niepewnych terminów spotkania.

Pomimo tych skarg i zaklęć miłosnych ze strony narzeczonego Olga jakoś nie kwapi się z przyjazdem do Krakowa, a w listach, wysuwa wciąż jakiś zastrzeżenia dotyczące ich związku. Boznańska miała dziwaczne pojęcie na temat małżeństwa, uważała je za "fizyczne okrucieństwo" dla kobiety.
Czajkowski dręczy się i zamartwia tymi oporami i niezrozumiałymi dlań wątpliwościami Olgi. Korespondencja ich przerywana rzadkimi spotkaniami trwa aż do roku 1900, zmieniając jednak z czasem swój ton i charakter. Czajkowski niepewien uczuć i zamiarów partnerki, pozostawiony sam sobie ze swoimi wątpliwościami, w pewnym momencie przeżywa uczuciową odmianę. Zaczyna interesować się innymi kobietami. Trwająca wciąż korespondencja i znajomość z Olgą zaczyna mu ciążyć i staje się dlań źródłem moralnych udręczeń. Próbuje tę nową sytuację wyjaśnić narzeczonej w listach, proponując wyjście jego zdaniem najrozsądniejsze - rozstanie.
Koniec końców po dłuższej wymianie korespondencji w jednym liście jest wyznanie Czajkowskiego, że nigdy naprawdę nie odczuwał miłości do Olgi. W wyniku tego nastąpiło dramatyczne zerwanie.

(Ale potem znalazł sie jeszcze jeden wielbiciel zakochany w Oldze)
23/01/2009 7:49:21

Informacje o przewodnikpokrakowie


Inni zdjęcia: 1448 akcentovaWielkanoc 2025 wswieciezdjec*** staranniemilczysz... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zjedzmy czekoladę :) bluebird1118/04/25 xheroineemogirlx