Dwa lata temu nagle zamilkłam, bowiem wydarzyła się "tragedia" i nie wiedziałam, co robić i jak żyć. Polegała ona na tym, że ze szkoły (a Córunia właśnie zaczęła uczęszczać do I klasy gimnazjum) zadzwoniono z pytaniem, co się z nią dzieje, bo od SZEŚCIU TYGODNI jej nie ma. Córunia była przez 3 tygodnie chora, a potem najwyraźniej stwierdziła, że do szkoły jej się chodzić nie chce, zawłaszcza, że jej nie cierpi. Oczywiście śledztwo, gdzie była w tym czasie i tak dalej. Tu muszę dodać, że wagarując namiętnie opowiadała, co się w szkole dzieje i co było śmiesznego na której lekcji - nie ma to, jak ćwiczyć wyobraźnię. Od tej pory jestem uczulona na jej opowieści...
No cóż, po jakimś czasie doszliśmy do siebie, pozbieraliśmy się, ona skończyła z dwiema poprawkami i dobra, ciągniemy ten wóz. Teraz, w 3 klasie - wiadomo, 20 jedynek itede.
W zeszłym tygodniu wychowawczyni dzwoni, żeby donieść, że Córunia znów wagaruje. Na okoliczność 94 godzin ma sprawowanie nieodpowiednie. Plus SIEDEM JEDYNEK na półrocze.
Córunia twierdzi, że szkoły nadal nie lubi.
Tłumaczenia, że wobec tego musi się spiąć i ją szybko skończyć i więcej na oczy nie widzieć, zamiast fundować sobie powtarzanie klasy - nie przyjmuje do wiadomości.
No co z nią zrobić?
Aktualnie mamy gorącą linię z wychowawczynią i panią psycholog szkolną, które będą stawać na głowie, żeby ją przepchnąć. Tylko czy ona da sobie pomóc?
A pomyśleć, że taka Olga Boznańska musiała walczyć, żeby się móc uczyć.
Tak, bowiem na ten Nowy Rok proponuję spacer na ul. Piłsudskiego, dawną Wolską, gdzie pod numerem 17 stoi dom rodzinny malarki.
To właśnie ten niepozorny budyneczek, gdzie na pięterku Olga miała swą pracownię malarską.
Zacznijmy od początku czyli od poznania się rodziców artystki. Jej ojciec - Adam Nowina Boznański - pochodził z ziemiańskiej rodziny o pięknych patriotycznych tradycjach: dziad jego był chorążym pułku piechoty Stanisława Augusta Poniatowskiego i w 1809 roku złożył we Lwowie 1000 złotych na pułk jazdy. dziadek malarki był powstańcem listopadowym i prawdopodobnie z tego powodu majątek rodzinny uległ konfiskacie. Toteż figurował w dokumentach już tylko jako "nauczyciel jazdy konnej". Sam Adam Boznański ukończył Technisches Institut w Krakowie, potem kontynuował studia w Wiedniu i zaczął pracować jako inżynier - fachowy, odpowiedzialny i powszechnie ceniony. Prowadził wolną praktykę budowlaną, był rzeczoznawcą sądowym i budował linię kolejową w Sanockiem.
Na początku lat 60-tych XIX wieku spotkał w domu państwa Horodyńskich w Krakowie Eugenię Mondant. Była to francuska panna zatrudniana jako nauczycielka w polskich domach arystokratycznych. Jej pierwszą posadą po przybyciu do Polski było stanowisko nauczycielki francuskiego w szkole przyklasztornej sióstr Norbertanek w pewnej miejscowości, która jest przedmiotem dzisiejszej zagadki.
Otóż właśnie u tych sióstr odkryto w 1973 roku niezwykle cenny skarb - płótno pewnego malarza flamandzkiego, którego ojciec - też malarz - był bystrym obserwatorem obyczajów chłopstwa, że tak to ujmę.
GDZIE ZNAJDUJE SIĘ TO PŁÓTNO, CO PRZEDSTAWIA I JAK NAZYWAŁ SIĘ MALARZ?
Dodam, że wymogi klasztornej klauzury powodują, iż cennego skarbu nie można zobaczyć :)
Wracajmy do Boznańskich. Pan Adam zakochuje się we Francuzce do tego stopnia, że wstępuje z nią w związek małżeński mimo że panna jest starsza od niego o 3 lata! To był na owe czasy ewenement.
Ślub biorą 7 lutego 1862 roku. Nie wiemy, gdzie mieszkają. Następna pewna informacja z życia rodziny pochodzi z metryki ich pierwszej córki - Olgi, która przyszła na świat 15 kwietnia 1865 roku w "Domu Pod Pawikami" należącym do hrabiego Piotra Moszyńskiego.
I tu następna zagadka: KTO WIE, O JAKI TO DOM MOGŁO CHODZIĆ?
Olga była dzieckiem wytęsknionym i kochanym, a jej narodziny były powodem wielkiej radości w rodzinie. Wszak Eugenia przekroczyła już trzydziesty rok życia!
(to tak jak ja)
Po kilku latach od ślubu państwo Boznańscy przenieśli się na ul. Wolską i tu zostaniemy przez kilka odcinków :)
Pytanie wybiegające naprzód: CZY OLGA MIAŁA RODZEŃSTWO?
A co do księgarni POD GLOBUSEM - rację mieli Cecora20, Bogobig, Kamasikaja i Jitka. Na bombce natomiast - w Krakowie zwanej BAŃKĄ - dziedziniec Collegium Iuridicum. Howgh!
Inni zdjęcia: 1448 akcentovaWielkanoc 2025 wswieciezdjec*** staranniemilczysz... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zjedzmy czekoladę :) bluebird1118/04/25 xheroineemogirlx