Czwartek, a ja zmęczona jakby co najmniej DWA tygodnie minęły. Wczoraj pan ochroniarz dzielnie strzegł mojej samotności, a ja - mając biuro do dyspozycji przez całe 7 godzin - zasuwałam jak [i]notorynka[/i] (kobieta pracowita, która nieodmiennie zasuwa jak motorek). Tak że - uwaga! - z pięćdziesięciu punktów wytyczonych w poniedziałek ile mi zostało? Czternaście! A przecież jeszcze miałam punkty dochodzące! Taka jestem dzielna.
Czas więc z tym skończyć, bo jeszcze wejdzie mi w krew. Dlatego właśnie sobie przemyśliwam, żeby jutro może wyskoczyć z roboty do kina. Dobry pomysł, nie? Bo się w weekend nie odrobię :) Pójdę sobie na [i]Złote wrota[/i] albo na [i]Córkę botanika[/i].
A wczoraj jeszcze teściowi zrobiłam PIT-a. Bo tak czekał i czekał, tęskno mu było do kwoty 530,08 PLN za rozliczenie się z małżonką. To siadłam wreszcie. No i patrzcie, jaki ten ZUS paskudny: wyliczyli mu podatek odciągany w ciągu roku od emerytury od razu z żoną! Rezultat: teściu ma jeszcze dopłacić... złotówkę... Dałam Chłopu te wyliczenia, niech weźmie na siebie całe rozczarowanie...
Jak już się rozpędziłam, zrobiłam i swojego PIT-a. Wyszło mi, że oddadzą 419 PLN. Konia z rzędem, że teściowie powiedzą, że ICH kasę doliczyłam do SWOJEGO! Tak to zrobić przysługę.
Aaaaaa jak mi sie spać chce. To kiedy ta wiosna przyjdzie? Chodzi mi konkretnie o to, żeby o tej porze (dochodzi 6:30) słońce waliło po oknach. Więc kiedy? Ale nie takie jak tu na zdjęciu, bo wyraźnie widać, że to ZIMOWE słońce. Ja poproszę żakiecik lub sweterek i półbuciki.
Na zdjęciu, oprócz zimowego słońca, mamy jeszcze [b]plac Wszystkich Świętych[/b].
Kiedys pośrodku stał kościół Wszystkich Świętych, a od Grodzkiej w kierunku Franciszkanów biegła wąska uliczka, zwana Psi Rynek. W XIX wieku kościół rozebrano (do rosołu) i zrobił się placyk. Potem jeszcze wyburzono dwie kamienice od Grodzkiej i powstał plac, który po wojnie przemianowano na Wiosny Ludów, ale kto dziś o tym pamięta? Jakoś się nie przyjęło. A na przykład o Starowiślnej do dziś zdarza mi się powiedzieć Bohstal skrótowo :)
W każdym razie do dawnej nazwy powrócono w 1990 roku.
Na placu są aż dwa pomniki, to mamy od razu prostą zagadeczkę:
[b]CZYJE POMNIKI ZNAJDUJĄ SIĘ NA PLACU WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH?[/b]
Były dwie nazwy, dwa kościoły, są dwa pomniki i dwa pałace - ten plac [i]dwojcu liubit[/i] :)
Jeden z pałaców znamy - pałac Wielopolskich czyli obecny magistrat. Drugi to [b]pałac Larischa[/b]. O nim dziś śpiewka. To jest ten z posągami na szczycie.
Najpierw - jak to zazwyczaj z pałacami bywa - stały sobie kamienice. Bo trzeba pamiętać, że gdy w średniowieczu wytyczano Kraków, działki były mniej więcej jednakowej wielkości, a zwłaszcza szerokości. I dopiero z czasem, gdy na przykład mieszczaństwo ubożało i wyprzedawało kamienice, szlachta czy inna magnateria je skupowała i scalała dwie w jedną budując pałac. Nie inaczej było.
Tak a' propos działek:
[b]WIECIE, JAKA BYŁA NAZWA TAKIEJ DZIAŁKI ŚREDNIOWIECZNEJ?[/b]
Z łaciny, ale śmiesznie, gdy pomyślimy, co dziś ta nazwa oznacza.
Tak też było z naszym pałacem. Stały sobie trzy kamienice przy Brackiej (pałac jest narożny) i w połowie XVIII wieku niejaki Francesco Placidi adaptował je na pałac dla wojewody bracławskiego [b]Stefana Jordana[/b]. Architektura nawiązywała do pałaców śląskich i saskich: były dwie bramy [i](znowu dwie!)[/i] z monumentalnymi portalami, fasada od strony Brackiej z dwoma ryzalitami i reprezentacyjna klatka schodowa - trójbiegowa, który to typ schodów nazywano cesarskim.
Dekoracja fasady zachowała się - z wyjątkiem "armatorów" czyli postaci rycerzy, które były nad drzwiami balkonowymi.
Ta magnacka rezydencja pozostała jednak nie ukończona i w takim stanie zakupił ją w 1790 roku książę Massalski. On także mieszkał tu krótko, pałac przechodził z rąk do rąk i w 1806 kupił go [b]znany architekt Szczepan Humbert[/b]. Dobudował on drugie piętro, przekształcił belwedery w ryzalitach od Brackiej i przerobił fasadę w stylu neoklasycznym.
Ach, ten Szczepan Humbert... ale się nazywał, co? Francuzem zresztą był, ale tak się zadomowił w Polsce, że tutaj nawet umarł i leży sobie na Cmentarzu Rakowickim. O Humbercie porozmawiamy kiedyś osobno, dziś tylko małe pytanko:
[b]SCALAŁ TEŻ I PRZEBUDOWYWAŁ ZNANY BUDYNEK UŻYTECZNOSCI PUBLICZNEJ. JAKI?[/b]
Pisaliśmy o nim... przez całe trzy dni...
Posągów ciągle jeszcze nie było, ale o posągach to jutro.
[b]A WYPRZEDZAJĄC JUTRO, KTO WIE, CO W PAŁACU LARISCHA BYŁO PRZEZ DŁUGI CZAS PO WOJNIE, A CO JEST TERAZ?[/b]