Kto mieszka na Wawelu

Obuzy na tym PB. Człowiek wstanie rano, pełen chęci do pracy (powiedzmy), rzuca się ze śpiewem na ustach w kierunku komputera, a tu taka niespodzianka. AKTUALIZACJA TRWA, kurczę.

To mnie się już nie chce.

To ja dziś ściągam z książeczki Jacy? Tacy! czyli 100 pytań i odpowiedzi o Krakowie autorstwa spółki Mieczysław Czuma & Leszek Mazan.

Pytanie nr 11 - Kto teraz mieszka na Wawelu?

Już nie królowie. Kraków najpełniej pojął istotę prawdziwej demokracji i udostępnił dostojną monarszą siedzibę zwyczajnym, pozbawionym jakichkolwiek praw do tronu, obywatelom. Najliczniejszą grupę, której urząd kwaterunkowy przydzielił mieszkania na legendarnym wzgórzu (Wawel nr 7, nr 8) stanowią naukowi i administracyjni pracownicy Zamku Królewskiego wraz z rodzinami: konserwatorzy, architekci, elektrycy, hydraulicy, woźni, kierowcy. Takimi samymi adresami legitymują się też emeryci nieistniejącego już Kierownictwa Odnowienia Zamku. Łącznie jest to 56 osób. Ich lokale wcale nie odznaczają się królewskim komfortem, są tu jeszcze piece węglowe. Kilku lokatorów w sutannach zameldował pod adresem Wawel nr 2, nr 4 - Zarząd Bazyliki Metropolitalnej. Jest wśród nich proboszcz wawelskiej katedry ks. infułat Janusz Bielański, jest rektor Papieskiej Akademii Teologicznej ks. biskup Tadeusz Pieronek. Najwspanialsza z polskich katedr jest jednocześnie siedzibą najmniejszej polskiej parafii.

Jedyną osobą, którą los okrutnie pokarał tym nobilitowanym adresem, był w latach dwudziestolecia międzywojennego dozorca Zamku, niejaki Zygmunt Król. Przesyłane na jego nazwisko na Wawel listy poczta konsekwentnie odsyłała z dopiskiem "adresat dawno zmarł".

                                                                                              *******

Tyle spółka Czuma & Mazan w 2002 roku.Oczywiście czas mija, i oto zmiana na stanowisku proboszcza... ale zasady pozostają te same...

Tu ciekawostka: ks. Bielański był pierwszym proboszczem na Wawelu od kilkuset lat. Przed nim katedrą zarządzał delegat Kapituły Metropolitalnej, na której czele stoi Kardynał. Przez lata delegatem był ks. Kazimierz Figlewicz, którego już znamy.

I anegdotka o kard. Macharskim. Przez cały okres swego duszpasterzowania nie dokonał wizytacji katedry, co jest - w teorii, jak widać - obowiązkiem biskupa. Pytany, dlaczego, odpowiadał:

- Katedra to Matka kościoła krakowskiego. Matki się nie wizytuje, matkę się odwiedza.

Kochany kard. Macharski!

A jak wygląda w praktyce życie mieszkańców wzgórza? Żeby pospacerować, muszą czekać, aż zapadnie zmierzch i wzgórze zostanie zamknięte dla turystów :) wtedy jest tu inny świat. Goście przychodzący po zmroku muszą się wylegitymować na portierni, a strażnik wpuści ich dopiero po telefonicznym upewnieniu się, że jest to osoba oczekiwana.

Co kwadrans biją katedralne zegary, ale do tego pewnie można się przyzwyczaić. Gorzej z zakupami, choć czytałam raz w Dzienniku Polskim, że mają tam jakiś mały sklepik, gdzie i pieczywo i mleko i mrożonego kurczaka można nabyć. Dobrze zakamuflowany jest...

Jeden z kościelnych opowiadał w tymże Dzienniku, jak to kończył geologię na AGH i nie widział zbyt wielu możliwości pracy w swoim zawodzie. Raz zapytał siostry zakonnej, która sprzedaje bilety do katedry w kasie, czy nie ma jakiejś dorywczej pracy. Poradziła zapytać ks. Bielańskiego. Porozmawiał z nim i już po 2 dniach był katedralnym kościelnym. Twierdzi, że jako geolog jest usatysfakcjonowany, bo otoczony kamieniami: marmurem i piaskowcem :)

Jego mieszkanie na Wawelu jest jedyne, w ktorym w przedpokoju stoją dziecinne buciki. Jego dwaj synowie to najmłodsi mieszkańcy wzgórza.

No i weźcie powiedzcie mi, że ładne zdjęcie :)

Zagadka?

OD KIEDY WZGÓRZE WAWELSKIE JEST ZAMIESZKANE?

PS. Coby sprawiedliwości stało się zadość (fajne słowo: ZADOŚĆ) oznajmiam, że południową ścianę Zamarłej Turni wynalazła pierwsza Kruleffnascieszkowa, a Witkacego - Ewunia.

Aha, Ewunia, ciągle nie mam Twojej reracji, bowiem nie mamy na ten nowy tydzień neta w pracy. Ja już w ogóle nie wiem, po co tam chodzę.