Dziś TADAM - niespodzianka.
Czyli przygoda ze skanerem, odsłona pierwsza.
Skaner ci u nas w robocie sztuk jeden, na stanie u Grafika. Grafik charakteryzuje się głównie następującą cechą: nie ma go w pracy. Nigdy. Tak ma i tego nie zmienisz. Stały element gry w wykonaniu Derechcji:
- Zadzwoń do niego, i spytaj, gdzie jest, do cholery.
Zupełnie jak by to miało jakiekolwiek znaczenie. Odpowiedź i tak jest standardowa:
- Zaraz tam będę. Za minutkę.
I mijają kolejne godziny.
Toteż gdy wręczyłam Grafikowi wczoraj rano broszurkę o Starym Teatrze z prośbą o zeskanowanie powyższego zdjęcia, usłyszałam:
- Zaraz Ci to zrobię.
Po czym Grafik zniknął.
O ja nieszczęsna, dopiero koło południa przypomniałam sobie, że pal sześć zdjęcie, ale BROSZURKA! Broszurka będzie mi potrzebna!
Podrzuciłam do kuchni czekoladki. Sekretara pierwsza na takie cymesy, przy czym tak mało odporna, że - jeśli chodzi o coś do jedzenia - najpierw się na to rzuci i ZEŻRE, a potem będzie pytać, czyje to było i w ogóle że bardzo jej przykro. Ale Grafik też nie od tego, żeby przejść obojętnie obok słodkości. O kuchnię zawsze zahaczy w przelocie przez Instytucję (o swoje biuro niekoniecznie). I oto telepatycznie wezwany przez czekoladki pojawił się, zeżarli do spółki z Sekretarą, co tam było, a potem zaczęli przeprowadzać śledztwo pod tytułem CZYJEŻ TO MOGŁO BYĆ I CZY TEN KTOŚ BĘDZIE BARDZO PŁAKAŁ. Gdy z przeprowadzonego śledztwa wynikło, ze mogłam to być tylko ja - musiał się zrehabilitować.
I oto mamy zeskanowane zdjęcie Teatru Starego około roku 1882. Źródło: broszurka wydana przez Stary Teatr w 1981 roku.
Ale po kolei. Wczoraj doszliśmy do sprzedaży budynku miastu po śmierci Kluszewskiego. Władze już od kilku lat rozważały możliwość wzniesienia w Krakowie nowego gmachu teatralnego. Jako jedną z lokalizacji przewidywano plac Szczepański.
Zagadeczka:
PLAC TEN BYŁ OD JAKIEGOŚ CZASU OPUSTOSZAŁY. DLACZEGO?
Kilku architektów przygotowywało projekty. Jednakże żaden z nich nie został zrealizowany, bowiem Senat miasta zdecydował się na najłatwiejsze rozwiązanie - przebudowę i rozbudowę budynku po Kluszewskim. Wykupiono na rzecz państwa "stary teatr", dokupiono sąsiednią kamienicę od pl. Szczepańskiego celem poszerzenia sceny, a prace projektowe powierzono spółce: Karol Kremer i Tomasz Majewski. Byli to wzięci miejscowi architekci reprezentujący modny wówczas kierunek historyzmu.
Projektując fasady nawiązali oni do florenckiego renesansu, a zwłaszcza do pałacu Medyceuszów. Naśladując włoskie Odrodzenie chcieli podkreślić znaczenie teatru i jego rolę w kształtowaniu narodowej kultury. Obie fasady otrzymały podobny układ i dekorację. Dzięki zaadaptowaniu sąsiedniej kamienicy rozbudowana została scena.
Na niej właśnie sztukę narodową kultywowali Hilary Meciszewski, Jakub Glikson, a przede wszystkim Stanisław Koźmian. Tu występowała Helena Modrzejewska i Antonina Hoffmanowa, Feliks Benda, Bolesław Leszczyński, Wincenty Rapacki, Ludwik Solski i wielu innych. Tu powstawały znaczące przedstawienia, które na trwałe weszły do historii naszej kultury.
Nie tak dobrze działo się z samym budynkiem. Zespół odnosił sukcesy, ale gmach niszczał, wnętrze wymagało remontu. Wobec braku innych gmachów widowiskowych w mieście, ten był nadmiernie eksploatowany.
W 1882 roku musiano do fasad przystawić drewniane schody mające ułatwić w razie pożaru ewakuację widzów z górnych kondygnacji. Było to wynikiem tragicznego pożaru wiedeńskiego Ringtheater w grudniu 1881 i w związku z tym wprowadzenia ścisłych zarządzeń przeciwpożarowych.
W krakowskim teatrze nie było miejsca na zamontowanie kurtyny żelaznej lub azbestowej, dobudowano więc owe bezstylowe schody, przyspieszając równocześnie decyzję o budowie nowego gmachu teatralnego.
I to jest odpowiedź na zagadkę sprzed kilku dni :)
Jak wiemy - stanął on w październiku 1893 na pl. Św. Ducha. Tam przeniesiono całą działalność teatralną, natomiast wyłonił się problem, co dalej robić ze zniszczonym budynkiem przy placu Szczepańskim. Postanowiono, że będzie się w nim mieścić sala koncertowa, której dotychczas nie było w mieście, oraz sale balowo-restauracyjne. Budynek poddano kolejnej przebudowie.
I to, coście widzieli wczoraj we mgle - to właśnie wynik pracy Tadeusza Stryjeńskiego i Franciszka Mączyńskiego.
Ale o tym już jutro, jak Bozia i PB dozwolą. Bo trzeba mu przyznać, temu PB, że stara się jak może w nowym roku. Ha ha.
PS. Dobrze mówi Agusia030 - teraz w miejscu kościoła św. Urszuli jest PAN. A Nata, jak się już wyspała, to też słusznie zawitała z Pałacem Spiskim :)