No, Atropos poszła jak burza. Kto to widział, żeby o świcie z historii wszystko wiedzieć. Ascaro szybko uzupełnił braki dodatkowymi ciekawostkami, a Ahahaha i Poprostuewa też swoje wtrąciły. Vulpes twierdzi, że przeżarł się król Michał ogórkami, niektóre podręczniki mówią o jabłkach - tak czy siak - co za dużo to niezdrowo, jak mawiały nasze babcie.
Dziś jest okazja przeżreć się ciastkami na okazję wspomnienia o Parysie Maurizio, prąpaństwa.
Bo 11 listopada 1890 roku zmarł protoplasta sławetnego rodu cukierników, onże właśnie Parys Maurizio, pochodzący ze Szwajcarii.
Odbył on najpierw praktykę cukierniczą we Lwowie, a w 1836 przybył do Krakowa. W Kamienicy Kencowskiej w Rynku Głównym 38 inny Szwajcar, Gaudenty Redolfi, prowadził cukiernię. Maurizio wszedł z nim w spółkę, a w 1841 roku obaj cukiernicy zakupili całą kamienicę.
Zagadeczka:
JAKI INNY CUKIERNIK PRZYBYŁ DO KRAKOWA ZE LWOWA I ZAŁOŻYŁ PEWIEN ZAKŁADZIK?
No ale wracajmy do naszego Parysa. W 1875 roku przekazał on firmę synom: Janowi i Gustawowi. Ponieważ rodzina była wyznania ewangelickiego, jej członkowie pełnili ważne funkcje w zborze, a Jan ufundował w latach 20-tych XX wieku tablicę poświęconą Mikołajowi Rejowi, umieszczoną w kościele ewangelickim. Została ona zniszczona podczas okupacji niemieckiej.
KTÓRY TO KOŚCIÓŁ NALEŻAŁ I NALEŻY DO EWANGELIKÓW?
Cukiernia nosiła nazwę Redolfi i tak pozostało nawet wtedy, gdy jedynym właścicielem była już tylko rodzina Maurizio.
Na I piętrze - wspomina Marian Krzyżanowski - mieściło się prywatne mieszkanie. Piękny, wielki salon urządzony starożytnymi meblami, posiadał kominek, przy którym siadywał generał Chłopicki. To nas cofało w dawne czasy, podczas gdy o współczesnej kulturze właścicieli świadczyły piękne płótna Malczewskiego, zawieszone na ścianach. On sam - Jacek Malczewski - bywał również częstym gościem w tym historycznym salonie.Z domem tym i firmą łączyliśmy się zawsze tak w dobrych, jak w trudniejszych chwilach życia. Wspaniałe nalewki, paszteciki i cistka zasługiwały na to, by się nimi pochwalić nawet przed zagranicznymi przyjaciółmi. Między godzinami 12 a 2 można tam było spotkać cały Kraków. Jednej rzeczy nie można tam było otrzymać. Nie wiem dotychczas dlaczego, ale tradycja domu nie pozwalała na podawanie kawy w żadnej formie, ani czarnej ani białej. W wielkiej przyjaźni żyłem z obu braćmi, właścicielami firmy: Janem i Gustawem, bardzo mi ich było brak, gdy o wiele za wcześnie odeszli.
A KTO WIE, O CO CHODZI Z GEN. CHŁOPICKIM?
Ostatnią właścicielką była B. Maurizio-Wasilkowska (córka Gustawa), a po wojnie przejęło lokal państwo i zrobiło tam kawiarnię Antyczną. Cudem jakimś zachowało się NAJSTARSZE W KRAKOWIE biedermeierowskie wyposażenie. Nad wejściem w nadświetlu piękny witraż z sową i nazwą Redolfi - wykonany na początku XX wieku przez zakład Ekielskiego i i Tucha.
Obecnie jej nowi właściciele wrócili do dawnej nazwy, a lokal cieszy się dużym powodzeniem wśród zagranicznych gości.
Bereś w przewodniku po restauracjach krakowskich pisze, że ponoć dawno temu przychodziły tu panie w wieku balzakowskim szukając towarzystwa nieco młodszych mężczyzn :) a obecnie jest jedną z najdroższych knajpek w okolicach Rynku. Spotykają się tam miejscowi biznesmeni, turyści i dobrze sytuowana miejscowa śmietanka :)
Ponoć tak posmakowały pewnej pisarce podawane w Redolfim smakołyki, że opisała kawiarnię na kartach swej książki.
WIECIE , KTO I W JAKIEJ KSIĄŻCE?
No, oczywiście wczoraj nie omieszkałam wspomnieć w domu i zagrodzie, że mnie w ogóle w tym tygodniu głowa nie bolała. To mam. Wstałam nie teges już i ruszam po podręczny zestaw. Jak to jest z tym Paracetamolem, czy oni nie mogą go robić takiego okrągłego jak Ibuprom? Owijam tę nieszczęsną tabletkę w kanapkę ze śniadania, ale jak przychodzi do połknięcia - OD RAZU przypomina mi się córka Błaszczyk i nie mogę, no nie mogę się zmusić do przełknięcia, pzecież WIEM, że mi stanie w przełyku :(
A wiecie, że dziś święto jest? Ja wracam wczoraj wieczór do domu, a tu Chłop mi mówi, że kupił DWIE weki zamiast jednej, bo jutro święto. Znowu umrę z głodu. Bo DWIE weki to się kupuje w sobotę. To ile trzeba było kupić w piątek? No przecież to dziecko w przedszkolu obliczy. Ja sobie chyba zaraz schowam jedną do szafy albo gdzieś, a oni niech sobie gotują makaron na śniadanie.
Aaa, przypomniało mi się: Z JAKIEJ NALEWKI NAJBARDZIEJ SŁYNĄŁ REDOLFI?
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaJa nacka89cwaZ synem nacka89cwaJa nacka89cwaJa pati991Ja pati991Ja pati991Na zamku pati991Ja :) nacka89cwaW Ciechocinku pati991