Wielki sukces! Wybrałam się wczoraj na spacer! Skorzystawszy z faktu, iż zamknęliśmy dział o godz. 13.00. Wróciłam do domu z zakupami, zjadłam coś i pomyślałam, że to NIEMOŻLIWE, żebym kolejne popołudnie spędziła na kanapie, no dajcie spokój! Alea iacta erat, teraz tylko GDZIE. Chyba na Kazimierz, więc do tramwaju, Tymczasem pierwsza odjeżdżała czwórka, a gdzie to czwórka prowadzi? No w pobliże Rakowickiej. Więc pojedziemy na cmentarz. No i tak to zgodnie ze stanem ducha odbyłam przechadzkę po cmentarzu, niestety bez żadnych przygód, ani nikt mnie nie NAPASTOWAŁ ani nawet żaden agresywny ptak nie próbował mnie dziabnąć (parę lat temu były takie przypadki).
Po kilkudziesięciu krokach w lewo od głównej bramy zatrzymałam się przed kapliczką z czerwonej cegły, przylegającą do muru cmentarza. To grobowiec rodziny Wężyków i skoligaconych z nimi Tomkowiczów. Wśród tablic z nazwiskami kilkunastu osób, które tu spoczywają, uwagę zwraca przede wszystkim ta środkowa, poświęcona Franciszkowi Wężykowi. Dziś nazwisko to znane jest historykom i polonistom, ale niewiele mówi zwykłemu przechodniowi. A przecież losy i zasługi Wężyka godne są przypomnienia! W jego życiu jest kilka elementów symbolicznych: należał on jeszcze częściowo do wieku XVIII, urodził się jeszcze w wolnej Polsce; działał w dwóch środowiskach: krakkowskim i warszawskim; w swej twórczości należał do obozu klasyków, ale wysoko cenił romantyzm. Widział żółnierzy Kościuszki i Napoleona, uczestniczył jako polityk w powstaniu listopadowym, zmarł zaś na kilka miesięcy przed wybuchem powstania styczniowego.
Kim był Franciszek Wężyk? Krakowianinem stał się z wyboru. Przyszedł na świat w 1785 roku w dawnym województwie podlaskim, w majętności rodzinnej... KTÓRA JAK SIĘ ZWAŁA?
Ojciec jego posłował na Sejm Czteroletni. Do Krakowa na studia uniwersyteckie przybył właśnie wtedy, gdy zakładano cmentarz Rakowicki i dokonywano pierwszych pochówków czyli w pierwszych latach XIX wieku. Natychmiast rozmiłował sie w mieście i jego okolicach. Studiował na wydziale prawa, ale należał też do uczniów Jacka Przybylskiego, sławnego filologa, tłumacza Homera i Wergiliusza. POd jego wpływem nauczył się greki i zaczął przekładać "Króla Edypa" Sofoklesa.
Za Księstwa Warszawskiego przez dwa lata urzędował w stolicy jako asesor sądowy, ale zabrał się do pisania wierszy. Powstały wówczas popularne ody patriotyczne, a także sztuki dramatyczne.
JAKIE BYŁY ICH TYTUŁY?
Były to czasy, kiedy sukcesy literackie otwierały wstęp do grona uczonych - w tym wypadku do Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Co prawda później spotkała Wężyka przykra niespodzianka właśnie tutaj, bowiem jego praca o poezji dramatycznej została odrzucona przez grono uczonych, zwolenników klasycyzmu. O tym sam tak potem pisał: "Odsądzony przez swych kolegów, którzy wszelkiej wartości zaprzeczyli Szekspirowi, musiał na czas późniejszy z niewczesnyjm zdaniem umilknąć. Gardzono tym z góry, czego nie umiano pojmować."
Gdy Księstwo upadło, gospodarował w rodzinnym majątku, a potem w odziedziczonych Siedliskach w województwie krakowskim - cały czas gorliwie zajmując się pracą literacką. W 1820 roku ukazał się poemat "Okolice Krakowa". Był to rzadki przykład poematu opisowego, a chyba pierwszy w całości poświęcony naszemu miastu i ziemi krakowskiej. Pisał też Wężyk rzeczy prozą. Były to powieści historyczne na wzór Waltera Scotta.
JAKIE NOSIŁY TYTUŁY?
Podczas powstania został powołany na urząd senatora kasztelana. Osądzał surowo przyczyny, dowództwo, spory polityczne i szanse tego wielkiego zrywu w swoim żywo napisanym pamiętniku. Wydano go drukiem dopiero pod koniec XIX wieku.
PO 1831 roku Wężyk mieszkał już stale w Krakowie, którego stał się obywatelem, oraz w posiadłości, którą wniosła mu żona: Felicja z Mieroszewskich.
JAK NAZYWAŁA SIĘ TA MIEJSCOWOŚĆ?
Leżała zaledwie kilka godzin jazdy bryczką z miasta, ale już za kordonem, w Królestwie. Chętnie zapraszał tam i gościł miłe sobie osoby, zwłaszcza z krakowskiego świata nauki i literatury.
Źródło: Aleksander Krawczuk - Opowieści o zmarłych
Wczoraj Prooban odpowiedział na pytania, a liczni z Was wymienili rozmaite inne rocznice przypadające na 2 maja, acz niekoniecznie wiążące się z Krakowem. Nikt natomiast nie wiedział, że właśnie 2 maja 1862 roku zmarł Franciszek Wężyk! Ale o jego dalszych zasługach już jutro.