Już w najdawniejszych rachunkach miasta Krakowa, które zachowały się, tj. z roku 1390, wydatki miejskie mają pozycję pt. "Honores", czyli wydatki miejskie na podarunki. Pozycja ta istnieje aż do końca wieku XVIII w budżecie miasta i jest nieraz bardzo pokaźną, szczególniej w wiekach XIV-XV, tj. w czasie, gdy Kraków był kwitnącym miastem, gdy miał dochody znaczne, mógł też i szczodrzej szafować podarunkami ad captandam benevolentiam w sprawach miasta, począwszy od podarunków dla króla Jego Miłości, królowej, dla dworu królewskiego, dostojników świeckich i duchownych, znamienitych i wpływowych osób, aż do pokojowców i bramnych tak na dworze królewskim, jak i w pałacach magnackich. Nie wiem, czy już w wieku XVI znane było polskie przysłowie: "przez świętych do Boga, przez ludzi do ludzi", to pewna, że w myśl tego przysłowia ofiarowywało miasto podarunki. I to każdemu, stosownie do jego godności czy urzędu lub upodobania. Dawało więc miasto podarunki królowi lub królowej złotymi kubkami czy misami, pierścieniami lub drogimi kamieniami, a w późniejszych czasach w brzęczącej dukatowej monecie. Dostojnicy państwowi otrzymywali baryły wina różnego rodzaju i smaku, inni kufy wódki (aquavita), to znów postawy najprzedniejszego zagranicznego sukna. Mniej wpływowe persony darzyło miasto kilku garncami wina, małmazji, rybami, kapłonami itp. rzeczami tymi, które osobie obdarowywanej odpowiadały lub w nadarzonych okolicznościach były wskazane, jak siano dla koni, gdy np. pan wojewoda sieradzki lub inny dygnitarz zjechał do Krakowa.
Podarunki miasta, o których krótko wspomnieliśmy, były przygodne, inne miały charakter stałych, oparte na zwyczaju. Takimi były podarunki na Nowy Rok, na Wielkanoc i na Boże Narodzenie, o których wspominają już rachunki miejskie z końca wieku XV. Co do podarunków na święta Bożego Narodzenia, czyli "kolędy", to nazwy tej użyto już w roku 1396. Rachunki z tego roku wymieniają, że miasto dało bramnemu podegrodzia pół grzywny pieniędzy "pro kalenda", w roku 1398 również "pro kalenda" pół grzywny pokojowym królowej Jadwigi na zamku krakowskim. Przesyłając kolędy dostojnikom państwa dołączało do nich miasto pismo z życzeniami, polecając się przy tym łaskawszemu oku w sprawach miasta. Że podarunki i kolędy dla wpływowych osób były rzeczą konieczną i przyjętą, dowodzi pismo burmistrza i rady miasta z roku 1718. Wówczas po przejściach wojennych skarb miasta był pusty; miasto, nie mając pieniędzy, a chcąc w ciężkich dla siebie czasach przesłać wedlug zwyczaju "kolędę" i życzenia dostojnikowi państwa, nie wzbrania się posłać tę "kolędę" w formie weksla przy dołączeniu pisemnych życzeń.
Źródło: Adam Chmiel - Szkice krakowskie, nakładem Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa 1939-1947
Zaległe zagadki odgadła bez pudła Krakowianka, a losy Bronisława Piłsudskiego pokrótce omówił Chodor.
Kazimiera Iłlakowiczówna leży odłogiem, widać wszyscy zajęci przygotowaniami przedświątecznymi. Ja - odpoczywam :)
Czego i Wam życzę - poza oczywiście odpowiednią kolędą - jeśli miasto Was uzna za odpowiednio znamienitą i wpływową personę!
Inni zdjęcia: ldz subiektywnierzeczbiorac:) dorcia2700Eleganckie kolczyki! otien;) pati991... maxima24Książka Dekret pati991... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24