Prąpaństwa, szklanka jest w połowie pusta!
Co prawda część zagadek została rozwiązana (przez Jacka75, Nadjamfotos, Bzapiski i ponownie Nadjam), ale dwie pozostały bez odpowiedzi:
JAKA AFERA XVI-WIECZNA MIAŁA SWÓJ POCZĄTEK W PYSKÓWCE Z DWIEMA GAMRATKAMI NA CMENTARZU WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH? JAKIE BYŁY JEJ KONSEKWENCJE?
JAKI ŚWIĘTY (I GDZIE) DEKONSPIROWAŁ BEZWSTYDNE NIEWIASTY?
Zachęcam do szukania rozwiązania!
Tymczasem ze Szlaku 33, gdzie mieszkał Władysław Siedlecki z rodziną, udajemy się krótkim spacerkiem pod bramę sąsiedniej kamienicy. Nad bramą ową znajduje się pamiątkowa tablica (zdjęcie powyżej) - oglądamy - a ja w tym czasie przeczytam Państwu fragment pracy Janusza Ciska Józef Piłsudski w Krakowie:
W roku 1910 nastąpiła przeprowadzka na ulicę Szlak 31. Relacje na temat warunków życia są w odniesieniu do tego miejsca znacznie liczniejsze. Urządzenie mieszkania było w dalszym ciągu skromne, ścisk - panujący na skutek odnajmowania części powierzchni Bronisławowi, bądź innym osobom (jak na przykład Bronisławie Iłłakowiczównie) - duży. Ponadto coraz większa liczba osób przewijała się w poszukiwaniu instrukcji, rozkazów, dla zaczerpnięcia wiadomości lub choćby rozegrania partii winta. Z wolna mieszkanie przybrało charakter kwatery wodza przyszłego powstania. Siostra Bronisławy, Kazimiera Iłłakowiczówna tak go opisała:
Siostra moja Barbara zajmowała pokoik, jeden z trzech o ile pamiętam, z których składało się mieszkanie pp. Józefostwa Piłsudskich. (...) Dom ten był zawsze pełen ludzi, poznałam tam między innymi pp. Sławka, Jodkę, Sokolnickiego, Prystora, Filipowicza. (...) Na Szlaku było ciasno i ubogo, pachniało mocno kuchnią. Pani Maria gospodarowała z jowialnym hałasem, który mnie mocno dręczył.
Mieszkanie to zostało około roku 1911 na krótki okres zamienione na inne, pod numerem 25. Na Szlaku 31 Maria Piłsudska mieszkała do końca swoich dni.
Źródło: Janusz Cisek - Józef Piłsudski w Krakowie, Filmoteka Narodowa; Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Kraków 2003
Jest tu pewna niejasność dotycząca siostry Kazimiery Iłłakowiczówny. Raz określa się ją imieniem Bronisława, innym razem Barbara. Matka Kazimiery miała właśnie na imię Barbara, a sama poetka była dzieckiem nieślubnym. Wiemy, co to znaczyło w owych czasach. Tym bardziej mi się nie mieści w głowie, że było tych nieślubnych dzieci dwoje!
Ach, gdyby tak przyszedł tu ktoś z Poznania, gdzie mieści się muzeum Kazimiery Iłłakowiczówny, i wyjaśnił sprawę. Chyba sama do nich napiszę, bo mnie to zaciekawiło :)
JAKIE BYŁY POPRZEDNIE KRAKOWSKIE ADRESY PIŁSUDSKIEGO?
CO ROBIŁA KAZIMIERA IŁŁAKOWICZÓWNA W KRAKOWIE W CZASACH, GDY PIŁSUDSKI MIESZKAŁ NA SZLAKU?
KIM DLA PIŁSUDSKIEGO BYŁA KAZIMIERA IŁŁAKOWICZÓWNA W PÓŹNIEJSZYCH LATACH?
JAKIE ŚLADY LITERACKIE PO NICH POZOSTAŁY?
BRONISŁAW PIŁSUDSKI - TO WIADOMO - BRAT MARSZAŁKA. CZY WIADOMO RÓWNIEŻ, JAKIE BYŁY JEGO LOSY?
PS. Halo jeszcze!
Poszukałam w internecie i znalazłam rozwiązanie zagadki na tej stronie (już nie muszę do muzeum pisać):
Kolejnych niejasności przez dziesięciolecia przysparzały nazwiska rodziców Kazimiery. Ona sama przez kilkanaście pierwszych lat swojego życia była przekonana, że jest córką Jakuba Iłłakowicza i jego żony Żeni. Prawda była jednak znacznie bardziej zagmatwana, a jeszcze sto lat temu trudna do przyjęcia. Kazimiera poznała ją jako młoda panna, będąca na pensji. Jakub Iłłakowicz był naprawdę wujem Kazimiery, bratem jej matki. Matka, Barbara Iłłakowiczówna, była guwernantką i prywatną nauczycielką języków. Jako panna pokochała z wzajemnością żonatego mężczyznę, jednego z najbardziej wziętych w Wilnie adwokatów - Klemensa Zana. Był on synem słynnego "Promienistego", polskiego poety i przyjaciela Adama Mickiewicza - Tomasza Zana. Związek biologicznych rodziców Kazimiery Iłłakowiczówny był tragiczny. Ukrywana przed otoczeniem prawda mogłaby przyczynić się do "śmierci społecznej" matki Kazimiery - Barbary, panny z dwiema córkami, które miała z żonatym mężczyzną. Klemens Zan był jednak człowiekiem honoru, a poza tym szczerze kochał Barbarę Iłłakowiczównę. Chciał uznać obie nieślubne córki, a w przyszłości poślubić Barbarę. Niestety, w 1889 roku, gdy Kazimiera była zaledwie rocznym oseskiem, Klemens został zamordowany przez płatnego zabójcę w pociągu, na tle spraw, jakimi zajmował się jako adwokat. Cztery lata później zmarła na suchoty Barbara, matka Kazimiery. Z dnia na dzień, zaledwie pięcioletnie dziecko zostało samo na świecie. Za rodziców uznali się wspomniani krewni. Nie zajmowali się oni Kazimierą. Biegała zabiedzona samopas po gospodarstwie. Dowiedziała się o tym miejscowa ziemianka, hrabina Zofia Buynowa z książąt Plater-Zyberków. Nie mając własnych dzieci, bez wahania przygarnęła zaniedbane kilkuletnie dziecko. Pod niezwykle kochającym sercem hrabiny, która z czasem stała się niemal prawdziwą matką, Kazimiera dorastała, stając się dystyngowaną damą o nienagannych manierach, solidnym wykształceniu i coraz rozleglejszych kontaktach.