Derechcja powoli pakuje manatki. Miała odejść w niebyt (z niesławną pamięcią) na początku września, ale sobie przedłużyła mandacik jeszcze o parę tygodni. Pozbywa się majątku: na mnie spadła obsługa sprzedaży samochodu. Przyszedł facet, który go kupił dla niepełnoletniej córki, przyniósł wypełnioną umowę sprzedaży, pozostało tylko wpisać dane Derechcji: paszport, krakowski adres. Derechcja wpisała ulicę, dajmy na to Pinderpalska.
- Pinderpalska ile? Numeru jeszcze brakuje - mówię.
- Ach - zrywa się Derechcja - to muszę iść na górę (do swojego gabinetu, bo działo się to u mnie) sprawdzić w dokumentach.
Mówcie co chcecie, ale normalna ta kobita nie jest. Przemieszkała w Krakowie cztery lata i nie zna numeru swojego domu. Takiej nikt nie przebije.
Choć... ja też normalna nie jestem. Weszłam na allegro po jedną książkę, a przy okazji kupiłam 15 innych. Żeby to jeszcze 15 sztuk! Jedna z aukcji opiewała na dzieła wybrane w 9 tomach, inna na powieść w 3 tomach... Niby o co chodzi, w końcu cena zazwyczaj wynosiła 1,90 zł (hi hi)... ale NIE MAM MIEJSCA. No nie mam. Skończyło się to, co do końca życia miało wystarczyć.
Ale od października będę mogła czytać a czytać. Bo wbrew wcześniejszym zapowiedziom Derechcji we wrześnie jeszcze ROBIĘ. Potem już NIE WIE NIKT, co będzie. Szykuję się na bezrobocie.
I tak.
A tu ostatni dzień wakacji, niektórzy wracają z wywczasów, niektórzy nawet pociągiem... i jeszcze trafiają na stary dworzec kolejowy w Krakowie.
Już niedługo.
Jakoś tak w czerwcu chyba zostałam zaproszona na pokaz stanu budowy nowego dworca. Fajnie było założyć kamizelkę odblaskową i kask i poczuć się jak inż. Karwowski. Rezultaty prezentuję powyżej.
Za miesiąc będzie to wyglądać całkiem inaczej, bowiem otwarcie nowego dworca planowane jest na początek października. To znaczy taki termin podawano podczas spotkania z rzecznikiem prasowym Grupy PKP w czerwcu. Teraz coś bąka się o kolejnym przesunięciu otwarcia...
Nowy dworzec - podziemny - ma być zintegrowany ze środkami komunikacji miejskiej i podmiejskiej. Będzie to centrum obsługi pasażerów, z którego windą lub ruchomymi schodami będzie można dostać się na perony.
Z danych technicznych:
- kubatura nowego dworca wyniesie 116 tys. metrów sześciennych
- powierzchnia zabudowy 12 tys. metrów kwadratowych
- obiekt będzie miał długość 115 metrów i szerokość 65 metrów
A moje pytanie po tym wszystkim brzmi: PO CO TO WSZYSTKO? Komu przeszkadzał stary piękny budynek dworca?
Podobno "na nowy dworzec kolejowy krakowscy pasażerowie czekają od wielu lat". No, ja nie czekałam.
Czekali chyba ci, którzy mają zamiar sprzedać stary budynek.
Kasa, misiu, kasa.
Z łezką w oku żegnam Was dzisiaj...
a nie, jeszcze przecież zagadki!
Na poprzednie odpowiedzieli: Efka, Chodor i Nadjamdwa.
Trochę powtórek z tematu DWORZEC KOLEJOWY W KRAKOWIE.
W JAKICH LATACH ZOSTAŁ WZNIESIONY?
W JAKIM STYLU GO ZBUDOWANO?
KIEDY WYRUSZYŁ PIERWSZY POCIĄG I DOKĄD?
DO KIEDY NA DWORCU GŁÓWNYM TRWAL RUCH TOWAROWY?
GDZIE GO PRZENIESIONO?
KIEDY NASTĄPIŁA ELEKTRYFIKACJA TRAKCJI?
ILE JEST DWORCOW KOLEJOWYCH W KRAKOWIE?
Inni zdjęcia: 1438 akcentovaRudzik em0523Zimorodek em0523Zimorodek em0523:) dorcia2700134. atanaMiłośnik winogron elmarOd zera do siebie pamietnikpotworaPolski Biały Dom bluebird11... maxima24