Narzekamy tak na tę naszą Derechcję, a tu proszę, jak o nas dba: na Boże Narodzenie zawsze każdemu wręczy butelkę wina, a dzisiaj na przykład wróciła z Moskwy, to nam przywiozła TOT SAMYJ CZAJ (INDYJSKIJ) WYSSZYJ SORT. Proszę, znalazła czas na kupowanie czaju dla swoich umiłowanych pracowników. Czaj, jak czaj, może być, wiem, bo go właśnie piję, zabrałam do domu, żeby mu najpierw zdjęcie pamiątkowe zrobić, jako żem jest rąbnięta na punkcie ruskich ruskości, no i po sfotografowaniu wreszcie zaczęłam użytkować. Drogi Pamiętniczku, czy ja kiedy pojadę w te wymarzone miejsca?
Zagadka była trudnawa, co?
:)
No ale nie żeby aż tak. Najpierw - tyle że na swoim blogu - rzucił właściwą propozycję Jacek75. Potem linkiem do mojej własnej notki sprzed 6 lat rzuciła Nadjamdwa, a konkretnie już Helclami Chodor i Jitka i wreszcie Deodatokrk, który sprawdził empirycznie, udając się na Kleparz. Na zdjęciu-podpowiadaczu właściwie okolice ocenili - po winach - Julesverne i Bajjer. No ale zasadniczo po kopule go poznacie.
Istotnie Dom Ubogich im. Ludwika i Anny Helclów najłatwiej rozpoznać po kopule kaplicy, bo jest takich kopuł potężnych w Krakowie zaledwie parę.
Trzeba przyznać, że cała budowla od początku wzbudzała powszechny podziw, a nawet była uważana za najwspanialszą, jaka w ciągu dwóch ostatnich wieków stanęła w Krakowie.
Władysław Łuszczkiewicz pisał w 1890 roku, że część północna miasta uzyskała na pejzażu śliczną ozdobę w dominującej kopule kaplicy zakładu ś.p. Helclów. Przyznam się, że ze zdumieniem skończonem podziwiałem dzieło niezwykle trudne przynoszące zaszczyt architektowi i będące rzeczywistą ozdobą miasta, prawdziwie monumentalną.
Architektem owym był Tomasz Pryliński, który gotowe plany przedłożył w 1884 roku do akceptacji Wydziałowi Krajowemu we Lwowie oraz władzom miejskim Krakowa.
W dwa lata później - 25 sierpnia 1886 roku - biskup krakowski Albin Dunajewski dokonał uroczystego poświęcenia kamienia węgielnego pod budowę gmachu. Obecny był oczywiście prezydent Krakowa, a był nim...
NO WŁAŚNIE, KTO?
Na pamiątkę tej uroczystości sprawiono ozdobny komplet symbolicznych narzędzi: kielni i młota. Kielnia zachowała się do dziś, opatrzona wygrawerowanym napisem i datą.
Budowa gmachu trwała zaledwie 4 lata - do 15 kwietnia 1890 roku. Używano wysokogatunkowych materiałów budowlanych, często sprowadzanych z Austrii. Na placu budowy każdego dnia było przeciętnie około 200 robotników. Drogą przetargu wyłoniono szereg znanych krakowskich warsztatów i firm, które uczestniczyły w przedsięwzięciu tej miary. Pryliński wykonał ponad 200 planów ogólnych i szczegółowych.
Uroczyste poświęcenie i otwarcie Zakładu wraz z kaplicą przez kardynała Dunajewskiego odbyło się w dniach 24-25 lipca 1890 roku: w pierwszym dniu poświęcono gmach mieszkalny i dzwony, a w drugim konsekrowano kaplicę przy śpiewie chóru katedralnego.
Wśród wielu wybitnych osobistości, które wzięły udział w uroczystościach, byli:
- sąsiad, arystokrata i jednocześnie reprezentant Wydziału Krajowego - PROSZĘ O IMIĘ I NAZWISKO
- prezesowa dam Towarzystwa Dobroczynności, arystokratka - PROSZĘ PODAĆ IMIĘ, NAZWISKO I NAZWISKO RODOWE, A TAKŻE MIEJSCE ZAMIESZKANIA, a co!
- malarz zaprzyjaźniony z architektem - PROSZĘ IMIĘ I NAZWISKO
- malarz ze znanej krakowskiej dynastii artystycznej - PODAĆ IMIĘ I NAZWISKO
- konserwator i przyszły kurator Zakładu, potomek kasztelana, toteż w grobie rodowym na Rakowicach spoczywa - TRADYCYJNIE PROSZĘ IMIĘ I NAZWISKO
W sumie budowa i wyposażenie całego kompleksu wraz z kupnem gruntu pochłonęło kwotę 634 tys. złr - co równało się budżetowi miasta na rok 1887.
To przy okazji:
JAKA INNA INWESTYCJA KOSZTOWAŁA ROCZNY BUDŻET KRAKOWA, KIEDY TO BYŁO I ILE TO BYŁO?
Źródło: Małgorzata Reinhard-Chlanda - Dom Ubogich Fundacji im. Ludwika i Anny Helclów w Krakowie, Kraków 2003
Chyba sobie jeszcze zrobię czaju...